Kiedy poczujemy że nadszedł czas, przejdziemy na emeryturę

The Studio Collection – część trzecia wkrótce
29 czerwca 2019
Adrian Smith wyda autobiografię
8 sierpnia 2019

We wtorek 23 lipca Steve Harris gościł w radiowym programie Trunk Nation w USA. Na początku rozmowy odniósł się do faktu, że minęło już 19 lat odkąd wydali płytę „Brave New World” po powrocie Dickinsona ze Smithem do zespołu.

„To niesamowite. Nie wiem jak ten czas przeleciał. Jakieś szaleństwo. Jednocześnie straszne jak ten czas ucieka. Koncertujemy i koncertujemy a trasy stają się coraz większe i większe. Nic nie poradzimy. Cieszymy się z każdego występu. Nie wiem jak długo będziemy jeszcze grać więc wszyscy cieszymy się z każdego koncertu. Bierzemy co dzień nam przyniesie”.

Według Harrisa, pomimo że wszyscy członkowie zespołu są już po 60-tce, to nie było między nimi jeszcze rozmów o emeryturze.

„Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jeśli poczujemy niemoc w graniu, to wtedy usiądziemy i porozmawiamy. Będzie to prawdopodobnie koniec zespołu. Ale w tej chwili jeszcze nikt nie ma takich myśli. Wszyscy czujemy, że damy radę jeszcze trochę pchać ten wózek, że tak się wyrażę. Radzimy sobie dobrze. Nie chcę kusić losu, ale czujemy się dobrze”.

Basista nawiązał także do obecnej trasy koncertowej „Legacy Of The Beast” inspirowanej grą mobilną oraz komiksem o tym samym tytule.

„Całość bardzo mi się podoba. Lubię grać wymagające lub techniczne utwory, ale dużą radość sprawia mi granie Flight Of Icarus. Nie koncertowaliśmy tego od bardzo dawna. Teraz właściwie gramy ten numer z nieco szybszym tempem niż na płycie, co moim zdaniem powinniśmy zrobić już wtedy. Podoba mi się. Cały set jest przyjemny do grania. Wiąże się z tym śmieszna anegdotka, bo nie my układaliśmy set. Zazwyczaj robię to ja i Bruce. Tym razem myślałem, że utwory wybrał Bruce, ale wyszło na to, że zrobił to nasz manager Rod Smallwood. Ale nie ma znaczenia. Każdy dobry pomysł jest dobry”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *