Brave New World

Wiklinowy stwór (The Wicker Man)

Ręka opatrzności palcem na ciebie wskazuje

Powala cię na ziemię jak się teraz czujesz?

Język ci sztywnieje, gdy chcesz coś powiedzieć

Kobziarz u bram świtu zaprasza do siebie

 

Co noc patrzysz, jak świat eksploduje

Nowo narodzony w blasku słońca tańcuje

Pożegnaj grawitację, śmierci powiedz do widzenia

Z każdym oddechem doświadczaj wiecznego istnienia

 

Przyjdzie czas na ciebie

Przyjdzie czas na ciebie

 

Przewoźnik chce pieniędzy, ale ty mu ich nie dasz

Każesz mu dalej wiosłować, sam się żegnasz

Żadna twoja myśl nie będzie już taka sama

Każda sekunda jak iskra wszechświat rozpala

 

Przewoźnik chce pieniędzy, ale ty mu ich nie dasz

Każesz mu dalej wiosłować, sam się żegnasz

Bracia i ich ojcowie tworzą łańcuch ludzkich dłoni

Cień Wiklinowego Stwora znowu się wyłonił

 

Przyjdzie czas na ciebie

Przyjdzie czas na ciebie

 

Duch żeglarza (Ghost Of The Navigator)

Dopłynąłem do wielu lądów, to mój ostatni rejs

Stoję na dziobie, kurs na zachód biorę

W nocy z trudem uciszam serce, rachuję i modlę się

Kiedy kompas zaczyna wirować, trzymam się twardo

Nie dam się z kursu znieść

Sekret czasu i chmury, co skrywają słońce

Lecz ja wiem, ja wiem dobrze

 

Widzę duchy żeglarzy – już przepadli

Płyną ku zachodowi – pójdą na dno

Ich potępiające szkielety z morza wynurzają się

Syreny na skałach przywołują mnie

 

Weź moje serce i uwolnij mnie

Fale niosą mnie do przodu

Nie mam gdzie się udać – syn Żeglarza

 

Całymi dniami gonię tęcze

Dokąd zmierzam nie wiem sam

Wiem tylko to, gdzie byłem

Sny przychodzą i odchodzą, zawsze będzie tak

Dopóki nie zobaczysz nic nie jest prawdziwe

 

Manewruje między skałami, syreny wzywają mego imienia

Kurczowo chwytam się steru, krew wzbiera z natężenia

Nie poddam się, bo wschodzi poranek i ciemność mamy za sobą

Wiecznie podążać będę, nie ma innej drogi

Sekret czasu i chmury, co skrywają słońce

Lecz ja wiem, ja wiem dobrze

 

Nowy wspaniały świat (Brave New World)

Zdychające Łabędzie, połamane skrzydła

Piękno jest czymś niepotrzebnym

Zmarnowałem Zycie, straciłem miłość

W tym ogrodzie trwogi pełnym

Tak wiele rzeczy widziałem

W ciągu jednego istnienia

Sprowadź tego dzikusa do domu

Matczynej miłości już nie ma

 

Pustkowie, dom pełen bólu

Nie wiem o co w tym chodzi dokładnie

Zamknij umysł, zagłusz myśli

Mesjasz przed upadkiem

To, co widzisz nie jest prawdziwe

Ci, co wiedzą nie powiedzą

Wszystko przepadło, swoją dusze sprzedałeś

W tym nowym pięknym świecie

 

Nowy wspaniały świat

W nowym pięknym świecie

Nowy wspaniały świat

W nowym pięknym świecie

 

Królowie Smoki, Umierające Królowe

Gdzie jest teraz zbawienie?

Straciłem życie, straciłem marzenia

Wyrywam kości z własnego ciała

Stłumione krzyki i śmiechy

Umierają, by przekazać ci prawdę

Zostałeś zaplanowany, jesteś potępiony

W tym nowym pięknym świecie

 

Nowy wspaniały świat

W nowym pięknym świecie

Nowy wspaniały świat

W nowym pięknym świecie

 

Braterstwo krwi (Blood Brothers)

Gdybyś się przespacerował po ogrodzie życia

Jak myślisz, co chciałbyś zobaczyć?

Niczym w lustrze widać całe twoje życie

A w rzece moje odbicie

 

Przez sekundę postać ojca mignęła mi

W pewnej chwili macha, by do niego przyjść

A za chwilę wspomnienia tylko pozostają

I wszystkie rany znów się otwierają

 

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

 

Kiedy patrzysz na świat w panice pogrążony

Jeśli myślisz, że życie czegoś nas nauczyło

Spójrz tylko na awantury i wojny

Na ulicę, gdzie kolejne dziecko spłonęło

 

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

 

Są takie chwile, gdy niepokoję się na świat

Są takie chwile, gdy wstydzę się za wszystkich

Dryfujesz niesiony swoimi emocjami

Dobro i zło odbijają się w tobie

 

Czy poznamy kiedyś odpowiedź na pytania o życiu?

Umiesz powiedzieć o co chodzi w życiu?

A jeśli wszystko, co dla ciebie takie cenne

Dłoń przeznaczenia jednym ruchem zmiecie?

 

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

 

Kiedy uznasz, że zużyliśmy każda szansę

I okazję, by wszystko naprawić

Popełniaj dalej te same błędy

Tak łatwo zakłócić równowagę

Prowadząc życie na krawędzi

Zmów modlitwę za zmarłych z księgi

 

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi

 

Gdybyś się przespacerował po ogrodzie życia…

 

 

Najemnik (The Mercenary)

Zapłać by zabić, by przegrać zgiń

Tropiony sam tropisz jak myśliwy

Diablo znów nadchodzi

Żeby z ludzi zrobić zdobycz

 

Stracić czaszkę, stracić skórę

Jedna za drugą i pełen jest worek

Odwodnienie w upale

Który twój oddech będzie ostatni?

 

Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec

Musisz zabijać, żeby żyć

Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec

Musisz zabijać, żeby żyć

 

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

 

Ludzki rozum i ludzkie serce

Intelekt wpleciony pomiędzy

Mocno wytęż oczy swoje

Popatrz jak ta dżungla płonie

 

Krok za krokiem, rzucić linę

Wszystkich pomijać, związać ręce

Żelazna wola, żelazna pięść

Jak mogło do tego dojść?

 

Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec

Musisz zabijać, żeby żyć

Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec

Musisz zabijać, żeby żyć

 

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu

 

Sen o lustrach (Dream Of Mirrors)

Czy poczułeś kiedyś

Że przyszłość jest przeszłością

Ale nie wiesz czemu?

Lustrzany sen

Schwytanego czasu

Czy to naprawdę dzieje się teraz?

 

Nie wiem dlaczego tak się czuję

Czy wyśniłem ten czas i miejsce?

Widzę coś jak żywo w swojej wyobraźni

Zdaję się, że twarz twoją widziałem we śnie

Byłem w tym pokoju, skądś znam to miejsce

Znowu coś jak żywo widzę w swojej wyobraźni

 

Nadzieje moje i przypuszczenia

Potrzebuje wyjaśnienia

Czy dotarłem do spełnienia?

Więcej już nie zniosę

 

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

 

Chyba słyszałem już głos twój kiedyś

Chyba mówiłem te słowa już kiedyś

Czuje, że zaraz postradam zmysły

Czy nadal jestem w swoim śnie?

A może to nowa rzeczywistość

Czuję, że już postradałem zmysły

 

Nadzieje moje i przypuszczenia

Potrzebuje wyjaśnienia

Czy dotarłem do spełnienia?

Więcej już nie zniosę

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

 

Wstaję i światło zapalam

Na myśl o nocy trwoga mnie powala

Boję się zasnąć i śnić znów ten sam sen

 

Niczego, co da się rozważyć

Niczego nie mogę porównać

Z uwolnieniem demonów skrytych w mojej głowie

 

Strach pomyśleć, co może się zdarzyć

Że sen może mnie znów nawiedzić

Muszę uważać, żeby nie odpłynąć

Uchronić siebie przed sobą samym

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Zagubiony – we śnie o lustrach

Zagubiony – w paradoksie

Zagubiony – a czas wiruje

Zagubiony – koszmar wciąż przeżywam

 

Zagubiony – piekło znów odwiedzam

Zagubiony – inny czas i inne miejsce

Zagubiony – równoległe istnienie

Zagubiony – koszmar przeżywam jeszcze

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Śnię tylko w czarno-białym

Śnie , bo jeszcze nie umarłem

Śnię tylko w czarno-białym

By chronić siebie przed sobą samym

 

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest

 

Anioł upadły (The Fallen Angel)

Azazel jest przy tobie i prowadzi swoją grę

Demony siedzą w tobie i zabawiają się

Spoglądają z ukrycia i czekają na swój moment

Kiedy diabeł będzie gotów, by posiąść twoją głowę

 

Tylko ty i Bóg wiecie, co zrobimy

Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem jedyny

Tylko ty i Bóg wiecie, czego dokonamy

Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem wybrany

 

Czy to już koniec naszego świata?

Wszystkiego co cenimy i kochamy

Sam musze zmierzyć się z tym wszystkim

Bo to ja zostałem wybrany

 

Pobity upadłem, lecz znów się podniosłem

Mam w sobie siłę, teraz się pomodlę

Czekam na Armagedon, już do mnie zbliża się

To zaszczyt być wybranym, czekam na swój dzień

 

Tylko ty i Bóg wiecie, co zrobimy

Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem jedyny

Tylko ty i Bóg wiecie, czego dokonamy

Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem wybrany

 

Czy to już koniec naszego świata?

Wszystkiego co cenimy i kochamy

Sam musze zmierzyć się z tym wszystkim

Bo to ja zostałem wybrany

 

Wędrowiec (The Nomad)

Jak miraż mkniesz piaskami pustyni

Jak zjawa niesiona pustynnym wiatrem

Znasz sekret piasków pradawnej krainy

Strzeżesz tajemnicy jako jedyny

 

Jeździec prastarego wschodu

Którego nie poznał żaden człowiek

Nikt nie wie skąd przybywasz

Dokąd zmierzasz też nikt nie wie

 

Schowany za przykryciem maski

Lękają się ciebie ci, którymi gardzisz

Nie ma pewności, jaka twoja przyszłość będzie

Tworzysz historię i własną legendę

 

Jeździec prastarego wschodu

Którego nie poznał żaden człowiek

Nikt nie wie skąd przybywasz

Dokąd zmierzasz też nikt nie wie

 

Nikt nie śmie spojrzeć w twoja stronę

Mówią, że sława toruje ci drogę

Jak duch, co może zginąć w każdej chwili

Nikt nie widział, jak zabijasz, choć wiele mówili

 

Wędrowcze, jesteś tajemnicą

Wędrowcze, jesteś duchem, co strach wznieca

Jesteś jeźdźcem piasków pustyni

Nikt nie poją jeszcze twego geniuszu

 

Ci, co widzą cię w blasku słońca na horyzoncie

Ci, co lękają się ciebie, uciekają lub schowani w kącie

Roztaczasz wokół siebie zagadkowy klimat

Twoja sylwetka jest jak pomnik z kamienia

 

Wędrowcze, jesteś tajemnicą

Wędrowcze, jesteś duchem, co strach wznieca

Jesteś jeźdźcem piasków pustyni

Nikt nie poją jeszcze twego geniuszu

 

Według legendy mówisz językiem pradawnym

Lecz nikt z tobą nie rozmawiał i nie dożył by zaświadczyć

Niektórzy mówią, że zabiłeś ludzi stu

Inni, że umarłeś i żyjesz znów

 

Jeździec prastarego wschodu

Którego nie poznał żaden człowiek

Nikt nie wie skąd przybywasz

Dokąd zmierzasz też nikt nie wie

 

Z milczącej planety (Out Of The Silent Planet)

Z milczącej planety

Przybywamy z milczącej planety

 

Uschnięte dłonie, zwiędnięte ciała żądają zbawienia

Odepchnięte ręką bogów własnego stworzenia

Zapłakane narody, niebo w rozkładzie nad nimi

Śmierć wszystkich będzie kara za twoje winy

 

Pola śmierci, koła strzaskane równowagą sił

Żadne istnienie się nie ukryje, nie będzie drugiej szansy

Obłędna mądrość spluwa nienawiści smakiem gorzkim

Oskarżę cię nim poznasz własną zbrodnię, już nie zdążysz

 

Z milczącej planety

Sny wyludnienia

Z milczącej planety

Mkną demony stworzenia

 

Z milczącej planety

Przybywamy z milczącej planety

 

Cienka linia dzieli miłość od pogardy (The Thin Line Between Love & Hate)

Kiedy człowiek chwyta się złego

Czy to chęć bycia cząstką czego?

Chcieć przynależeć za każdą cenę

Ile kosztuje ludzkie istnienie?

 

W którym momencie się zaczyna

Wola walki chęć wygrywania?

I ci właściwie sprawia

Czy człowiek wybiera drogę zła czy prawa?

 

Cienka linia dzieli miłość od pogardy

Ogromna przepaść między dobrem i złem

Miedzy białym a czarnym jest szaro

Lecz każdy ma prawo wyboru

Drogi, którą pójść chce

 

Mówimy, że społeczeństwo

Winę za wszystko ponosi

Lecz co dobrego czy złego

Nowe pokolenie wnosi?

 

Czasem potrzeba czegoś więcej

By przetrwać dobro w sercu noś

W niektórych z nas kryje się zło

To nie zmieni się nigdy

 

Mocno wierzę, że moja dusza

Skrzydeł dostanie

I żyć będę wiecznie

Choć serce bić przestanie

Moja dusza odleci

I żyć będę dalej

 

Tylko kilka drobnych łez dzieli

Szczęściarz od kogoś smutnego

Tylko cienka linia dzieli

Geniusza od opętanego

 

W jakim wieku poznajemy

Która droga jest lepsza?

Szlak znaczą płomienie

A droga jest długa i kręta

 

Cienka linia dzieli miłość od pogardy

Ogromna przepaść między dobrem i złem

Miedzy białym a czarnym jest szaro

Lecz każdy ma prawo wyboru

Drogi, którą pójść chce

 

Mocno wierzę, że moja dusza

Skrzydeł dostanie

I żyć będę wiecznie

Choć serce bić przestanie

Moja dusza odleci

I żyć będę dalej

 

Cienka linia dzieli miłość od pogardy