29 maja 2000
PRODUCENT
Kevin Shirley, Steve Harris
WYTWÓRNIA
EMI (Europa), Portrait / Columbia (Ameryka Północna)
STUDIO NAGRAŃ
Guillaume Tell Studios
Wiklinowy stwór (The Wicker Man)
Ręka opatrzności palcem na ciebie wskazuje
Powala cię na ziemię jak się teraz czujesz?
Język ci sztywnieje, gdy chcesz coś powiedzieć
Kobziarz u bram świtu zaprasza do siebie
Co noc patrzysz, jak świat eksploduje
Nowo narodzony w blasku słońca tańcuje
Pożegnaj grawitację, śmierci powiedz do widzenia
Z każdym oddechem doświadczaj wiecznego istnienia
Przyjdzie czas na ciebie
Przyjdzie czas na ciebie
Przewoźnik chce pieniędzy, ale ty mu ich nie dasz
Każesz mu dalej wiosłować, sam się żegnasz
Żadna twoja myśl nie będzie już taka sama
Każda sekunda jak iskra wszechświat rozpala
Przewoźnik chce pieniędzy, ale ty mu ich nie dasz
Każesz mu dalej wiosłować, sam się żegnasz
Bracia i ich ojcowie tworzą łańcuch ludzkich dłoni
Cień Wiklinowego Stwora znowu się wyłonił
Przyjdzie czas na ciebie
Przyjdzie czas na ciebie
Duch żeglarza (Ghost Of The Navigator)
Dopłynąłem do wielu lądów, to mój ostatni rejs
Stoję na dziobie, kurs na zachód biorę
W nocy z trudem uciszam serce, rachuję i modlę się
Kiedy kompas zaczyna wirować, trzymam się twardo
Nie dam się z kursu znieść
Sekret czasu i chmury, co skrywają słońce
Lecz ja wiem, ja wiem dobrze
Widzę duchy żeglarzy – już przepadli
Płyną ku zachodowi – pójdą na dno
Ich potępiające szkielety z morza wynurzają się
Syreny na skałach przywołują mnie
Weź moje serce i uwolnij mnie
Fale niosą mnie do przodu
Nie mam gdzie się udać – syn Żeglarza
Całymi dniami gonię tęcze
Dokąd zmierzam nie wiem sam
Wiem tylko to, gdzie byłem
Sny przychodzą i odchodzą, zawsze będzie tak
Dopóki nie zobaczysz nic nie jest prawdziwe
Manewruje między skałami, syreny wzywają mego imienia
Kurczowo chwytam się steru, krew wzbiera z natężenia
Nie poddam się, bo wschodzi poranek i ciemność mamy za sobą
Wiecznie podążać będę, nie ma innej drogi
Sekret czasu i chmury, co skrywają słońce
Lecz ja wiem, ja wiem dobrze
Nowy wspaniały świat (Brave New World)
Zdychające Łabędzie, połamane skrzydła
Piękno jest czymś niepotrzebnym
Zmarnowałem Zycie, straciłem miłość
W tym ogrodzie trwogi pełnym
Tak wiele rzeczy widziałem
W ciągu jednego istnienia
Sprowadź tego dzikusa do domu
Matczynej miłości już nie ma
Pustkowie, dom pełen bólu
Nie wiem o co w tym chodzi dokładnie
Zamknij umysł, zagłusz myśli
Mesjasz przed upadkiem
To, co widzisz nie jest prawdziwe
Ci, co wiedzą nie powiedzą
Wszystko przepadło, swoją dusze sprzedałeś
W tym nowym pięknym świecie
Nowy wspaniały świat
W nowym pięknym świecie
Nowy wspaniały świat
W nowym pięknym świecie
Królowie Smoki, Umierające Królowe
Gdzie jest teraz zbawienie?
Straciłem życie, straciłem marzenia
Wyrywam kości z własnego ciała
Stłumione krzyki i śmiechy
Umierają, by przekazać ci prawdę
Zostałeś zaplanowany, jesteś potępiony
W tym nowym pięknym świecie
Nowy wspaniały świat
W nowym pięknym świecie
Nowy wspaniały świat
W nowym pięknym świecie
Braterstwo krwi (Blood Brothers)
Gdybyś się przespacerował po ogrodzie życia
Jak myślisz, co chciałbyś zobaczyć?
Niczym w lustrze widać całe twoje życie
A w rzece moje odbicie
Przez sekundę postać ojca mignęła mi
W pewnej chwili macha, by do niego przyjść
A za chwilę wspomnienia tylko pozostają
I wszystkie rany znów się otwierają
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Kiedy patrzysz na świat w panice pogrążony
Jeśli myślisz, że życie czegoś nas nauczyło
Spójrz tylko na awantury i wojny
Na ulicę, gdzie kolejne dziecko spłonęło
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Są takie chwile, gdy niepokoję się na świat
Są takie chwile, gdy wstydzę się za wszystkich
Dryfujesz niesiony swoimi emocjami
Dobro i zło odbijają się w tobie
Czy poznamy kiedyś odpowiedź na pytania o życiu?
Umiesz powiedzieć o co chodzi w życiu?
A jeśli wszystko, co dla ciebie takie cenne
Dłoń przeznaczenia jednym ruchem zmiecie?
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Kiedy uznasz, że zużyliśmy każda szansę
I okazję, by wszystko naprawić
Popełniaj dalej te same błędy
Tak łatwo zakłócić równowagę
Prowadząc życie na krawędzi
Zmów modlitwę za zmarłych z księgi
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Połączyły nas więzy krwi, połączyły nas więzy krwi
Gdybyś się przespacerował po ogrodzie życia…
Najemnik (The Mercenary)
Zapłać by zabić, by przegrać zgiń
Tropiony sam tropisz jak myśliwy
Diablo znów nadchodzi
Żeby z ludzi zrobić zdobycz
Stracić czaszkę, stracić skórę
Jedna za drugą i pełen jest worek
Odwodnienie w upale
Który twój oddech będzie ostatni?
Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec
Musisz zabijać, żeby żyć
Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec
Musisz zabijać, żeby żyć
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Ludzki rozum i ludzkie serce
Intelekt wpleciony pomiędzy
Mocno wytęż oczy swoje
Popatrz jak ta dżungla płonie
Krok za krokiem, rzucić linę
Wszystkich pomijać, związać ręce
Żelazna wola, żelazna pięść
Jak mogło do tego dojść?
Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec
Musisz zabijać, żeby żyć
Nie ma się gdzie schować, nie ma dokąd biec
Musisz zabijać, żeby żyć
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Nie okazuj strachu, nie okazuj bólu
Sen o lustrach (Dream Of Mirrors)
Czy poczułeś kiedyś
Że przyszłość jest przeszłością
Ale nie wiesz czemu?
Lustrzany sen
Schwytanego czasu
Czy to naprawdę dzieje się teraz?
Nie wiem dlaczego tak się czuję
Czy wyśniłem ten czas i miejsce?
Widzę coś jak żywo w swojej wyobraźni
Zdaję się, że twarz twoją widziałem we śnie
Byłem w tym pokoju, skądś znam to miejsce
Znowu coś jak żywo widzę w swojej wyobraźni
Nadzieje moje i przypuszczenia
Potrzebuje wyjaśnienia
Czy dotarłem do spełnienia?
Więcej już nie zniosę
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Chyba słyszałem już głos twój kiedyś
Chyba mówiłem te słowa już kiedyś
Czuje, że zaraz postradam zmysły
Czy nadal jestem w swoim śnie?
A może to nowa rzeczywistość
Czuję, że już postradałem zmysły
Nadzieje moje i przypuszczenia
Potrzebuje wyjaśnienia
Czy dotarłem do spełnienia?
Więcej już nie zniosę
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Wstaję i światło zapalam
Na myśl o nocy trwoga mnie powala
Boję się zasnąć i śnić znów ten sam sen
Niczego, co da się rozważyć
Niczego nie mogę porównać
Z uwolnieniem demonów skrytych w mojej głowie
Strach pomyśleć, co może się zdarzyć
Że sen może mnie znów nawiedzić
Muszę uważać, żeby nie odpłynąć
Uchronić siebie przed sobą samym
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Zagubiony – we śnie o lustrach
Zagubiony – w paradoksie
Zagubiony – a czas wiruje
Zagubiony – koszmar wciąż przeżywam
Zagubiony – piekło znów odwiedzam
Zagubiony – inny czas i inne miejsce
Zagubiony – równoległe istnienie
Zagubiony – koszmar przeżywam jeszcze
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Śnię tylko w czarno-białym
Śnie , bo jeszcze nie umarłem
Śnię tylko w czarno-białym
By chronić siebie przed sobą samym
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Ten sen prawdziwy jest, ten sen prawdziwy jest
Anioł upadły (The Fallen Angel)
Azazel jest przy tobie i prowadzi swoją grę
Demony siedzą w tobie i zabawiają się
Spoglądają z ukrycia i czekają na swój moment
Kiedy diabeł będzie gotów, by posiąść twoją głowę
Tylko ty i Bóg wiecie, co zrobimy
Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem jedyny
Tylko ty i Bóg wiecie, czego dokonamy
Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem wybrany
Czy to już koniec naszego świata?
Wszystkiego co cenimy i kochamy
Sam musze zmierzyć się z tym wszystkim
Bo to ja zostałem wybrany
Pobity upadłem, lecz znów się podniosłem
Mam w sobie siłę, teraz się pomodlę
Czekam na Armagedon, już do mnie zbliża się
To zaszczyt być wybranym, czekam na swój dzień
Tylko ty i Bóg wiecie, co zrobimy
Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem jedyny
Tylko ty i Bóg wiecie, czego dokonamy
Tylko ty i Bóg poznacie, że jestem wybrany
Czy to już koniec naszego świata?
Wszystkiego co cenimy i kochamy
Sam musze zmierzyć się z tym wszystkim
Bo to ja zostałem wybrany
Wędrowiec (The Nomad)
Jak miraż mkniesz piaskami pustyni
Jak zjawa niesiona pustynnym wiatrem
Znasz sekret piasków pradawnej krainy
Strzeżesz tajemnicy jako jedyny
Jeździec prastarego wschodu
Którego nie poznał żaden człowiek
Nikt nie wie skąd przybywasz
Dokąd zmierzasz też nikt nie wie
Schowany za przykryciem maski
Lękają się ciebie ci, którymi gardzisz
Nie ma pewności, jaka twoja przyszłość będzie
Tworzysz historię i własną legendę
Jeździec prastarego wschodu
Którego nie poznał żaden człowiek
Nikt nie wie skąd przybywasz
Dokąd zmierzasz też nikt nie wie
Nikt nie śmie spojrzeć w twoja stronę
Mówią, że sława toruje ci drogę
Jak duch, co może zginąć w każdej chwili
Nikt nie widział, jak zabijasz, choć wiele mówili
Wędrowcze, jesteś tajemnicą
Wędrowcze, jesteś duchem, co strach wznieca
Jesteś jeźdźcem piasków pustyni
Nikt nie poją jeszcze twego geniuszu
Ci, co widzą cię w blasku słońca na horyzoncie
Ci, co lękają się ciebie, uciekają lub schowani w kącie
Roztaczasz wokół siebie zagadkowy klimat
Twoja sylwetka jest jak pomnik z kamienia
Wędrowcze, jesteś tajemnicą
Wędrowcze, jesteś duchem, co strach wznieca
Jesteś jeźdźcem piasków pustyni
Nikt nie poją jeszcze twego geniuszu
Według legendy mówisz językiem pradawnym
Lecz nikt z tobą nie rozmawiał i nie dożył by zaświadczyć
Niektórzy mówią, że zabiłeś ludzi stu
Inni, że umarłeś i żyjesz znów
Jeździec prastarego wschodu
Którego nie poznał żaden człowiek
Nikt nie wie skąd przybywasz
Dokąd zmierzasz też nikt nie wie
Z milczącej planety (Out Of The Silent Planet)
Z milczącej planety
Przybywamy z milczącej planety
Uschnięte dłonie, zwiędnięte ciała żądają zbawienia
Odepchnięte ręką bogów własnego stworzenia
Zapłakane narody, niebo w rozkładzie nad nimi
Śmierć wszystkich będzie kara za twoje winy
Pola śmierci, koła strzaskane równowagą sił
Żadne istnienie się nie ukryje, nie będzie drugiej szansy
Obłędna mądrość spluwa nienawiści smakiem gorzkim
Oskarżę cię nim poznasz własną zbrodnię, już nie zdążysz
Z milczącej planety
Sny wyludnienia
Z milczącej planety
Mkną demony stworzenia
Z milczącej planety
Przybywamy z milczącej planety
Cienka linia dzieli miłość od pogardy (The Thin Line Between Love & Hate)
Kiedy człowiek chwyta się złego
Czy to chęć bycia cząstką czego?
Chcieć przynależeć za każdą cenę
Ile kosztuje ludzkie istnienie?
W którym momencie się zaczyna
Wola walki chęć wygrywania?
I ci właściwie sprawia
Czy człowiek wybiera drogę zła czy prawa?
Cienka linia dzieli miłość od pogardy
Ogromna przepaść między dobrem i złem
Miedzy białym a czarnym jest szaro
Lecz każdy ma prawo wyboru
Drogi, którą pójść chce
Mówimy, że społeczeństwo
Winę za wszystko ponosi
Lecz co dobrego czy złego
Nowe pokolenie wnosi?
Czasem potrzeba czegoś więcej
By przetrwać dobro w sercu noś
W niektórych z nas kryje się zło
To nie zmieni się nigdy
Mocno wierzę, że moja dusza
Skrzydeł dostanie
I żyć będę wiecznie
Choć serce bić przestanie
Moja dusza odleci
I żyć będę dalej
Tylko kilka drobnych łez dzieli
Szczęściarz od kogoś smutnego
Tylko cienka linia dzieli
Geniusza od opętanego
W jakim wieku poznajemy
Która droga jest lepsza?
Szlak znaczą płomienie
A droga jest długa i kręta
Cienka linia dzieli miłość od pogardy
Ogromna przepaść między dobrem i złem
Miedzy białym a czarnym jest szaro
Lecz każdy ma prawo wyboru
Drogi, którą pójść chce
Mocno wierzę, że moja dusza
Skrzydeł dostanie
I żyć będę wiecznie
Choć serce bić przestanie
Moja dusza odleci
I żyć będę dalej
Cienka linia dzieli miłość od pogardy