11 kwietnia 1988
PRODUCENT
Martin Birch
WYTWÓRNIA
EMI (Europa), Capitol (Ameryka Północna)
STUDIO NAGRAŃ
Musicland Studios
Księżycowe dziecko (Moonchild)
Siedem grzechów śmiertelnych
Siedem świętych dróg piekielnych
Siedem sposobów by wygrać
I twoja podróż się zaczyna
Siedem równi pochyłych
Siedem nadziei krwawych
Siedem płonących ogni
Siedem twoich pragnień…
Jestem nim, tym nie zrodzonym
Upadły anioł, co obserwuje ciebie
Babilon, szkarłatna dziwka
Ja przefiltruję twoją wdzięczność
Nie próbuj nawet ratować swego syna
Zabij go teraz i ratuj młode
Bądź matką dziecka uduszonego przy porodzie
Bądź we władaniu diabła, Lucyfer to moje imię
Księżycowe dziecko – usłysz mandragory krzyk
Złam siódmą pieczęć
Księżycowe dziecko – wkrótce będziesz moje, dziecię
Księżycowe dziecko – chwyć mnie dziś za rękę
Liczę główki tych nienarodzonych
Wszystkich sam znajdę nikczemnych
Jeśli zginiesz z własnej ręki
Jako samobójca, będziesz przeklęty
I jeśli spróbujesz ratować swą duszę
Nigdy nie dorośniesz – cierpieć będziesz katusze
Z każdą sekundą i z każdym oddechem
Sam będziesz, twa dusza na śmierć się wykrwawi
Wyczerpane są bliźniaki, ta noc siódma w kolejności
Bliźnięta powstają, czerwone usta całują, by ukąsić
Siedem aniołów, siedem demonów ściga się o jego duszę
Kiedy Gabriel śpi, to dziecko rodzi się by umrzeć
Jeszcze jeden, jeszcze jeden żyje
Jakieś dziecko płacze, matka ręce załamuje
Za wszystkie grzechy jakie popełnisz
Skamleć będziesz o przebaczenie, ale ja ci go nie dam
Pajęczyna strachu będzie twoja szatą
W nią odziany będziesz w noc
Teraz szczęśliwie umknąłeś, młody człowieku
Ale przeklnę cię jeszcze w bezkresną noc
Sny nieskończone (Infinite Dreams)
Sny nieskończone, nie mogę ich odpędzić
Nieskończoność tak trudno jest zgłębić
Ten krzyk mi się nie przyśnił
Nawet w mych snach najśmielszych
Duszę się i zrywam się zlany potem
Boję się zasnąć znów
Żeby ten sen się nie powtórzył znów
Ktoś mnie goni, nie mogę się ruszyć
Stoję jak wryty, jakaś zjawa
Co za sen, kiedy w końcu minie?
I czy ja z niego wyjdę?
Niespokojny sen, rozszalałe myśli
Jeden koszmar się kończy, kolejny mnie dusi
Tak bardzo boję się że zasnę
Ale też boję się zbudzić, za głęboko wpadłem
Chociaż to sięga już tak wysoko
Raczej wolę już noc niespokojną
To mi każe myśleć, się zastanowić
Jestem na krawędzi, w tym o coś więcej chodzi
Nie boję się tego, co na tamtym świecie
Chodzi o to, że mógłbym nie odpowiedzieć
To mnie interesuje, nawet mnie pociąga
Ale czy zechcę zajrzeć do środka?
To nie jest tylko przypadek czysty
Wiele spraw jest zbyt oczywistych
Mówisz mi, że nie wierzysz
Spirytualista? Ja też nic z tych rzeczy
Ale czy nie chcesz prawdy poznać
I o tym, co jest dalej jakiś dowód dostać?
Dowiedzieć się po której jesteś stronie
Czy w Niebie czy w Piekle?
Pomóż mi, pomóż odnaleźć prawdziwe ja
Tak bym nie musiał poznawać przyszłości
Uchroń mnie, uchroń mnie przed zadręczaniem
Siebie samego, nawet w swoich własnych snach
W życiu musi chodzić o coś więcej
Bo niby po co mamy się męczyć?
Kiedy przeniosę się na świat tamten
Chciałbym dostać jeszcze jedną szansę
Wrócić tu i żyć raz jeszcze
Powrócić w innej postaci i zagrać w te grę
Raz jeszcze, jeszcze i jeszcze
Czy mogę igrać z obłędem? (Can I Play With Madness)
Daj mi zmysł poznania
Bym poznał czy wolny jestem
Daj mi zmysł poszukiwania
Bym wiedział, że mogę być kim zechcę
Daj mi siłę, bym głowę uniósł wysoko
I potrafił im splunąć w twarz prosto
Bez klucza te drzwi otworzę
Ściany wszystkie zburzę
Z tego złego miejsca muszę się wydostać
Czy mogę igrać z obłędem – prorok wbił wzrok w swą szklaną kulę
Czy mogę igrać z obłędem – nie widzę tu nic w ogóle
Czy mogę igrać z obłędem – prorok spojrzał na mnie i zakpił sobie ze mnie
Czy mogę igrać z obłędem – jesteś ślepy, powiedział, ślepy kompletnie
Wrzasnąłem na starca i powiedziałem mu:
Nie kłam i nie mów, że nie wiesz
Zapłacisz za swą błazenadę
Na tym lub na tamtym świecie
On wtedy przygwoździł mnie mrożącym spojrzeniem
I piekielne zapłonęły w jego oczach płomienie
Rzekł do mnie: jeśli chcesz znać prawdę synu
To prawdę ja ci powiem
Twoja dusza spłonie w ognistym stawie
Czy mogę igrać z obłędem – prorok wbił wzrok w swą szklaną kulę
Czy mogę igrać z obłędem – nie widzę tu nic w ogóle
Czy mogę igrać z obłędem – prorok spojrzał na mnie i zakpił sobie ze mnie
Czy mogę igrać z obłędem – jesteś ślepy, powiedział, ślepy kompletnie
Czy mogę igrać z obłędem – prorok wbił wzrok w swą szklaną kulę
Czy mogę igrać z obłędem – nie widzę tu nic w ogóle
Czy mogę igrać z obłędem – prorok spojrzał na mnie i zakpił sobie ze mnie
Czy mogę igrać z obłędem – jesteś ślepy, powiedział, ślepy kompletnie
Złe czyny ludzi (The Evil That Men Do)
Miłość jest jak brzytwa, a ja szedłem
Po tym srebrnym ostrzu
Spałem z jego córką w śmieciach
Jej oczy czerwone
On rzezi niewinności
Lecz ja będę się modlił za nią
Jej imię chcę głośno wykrzyczeć
Wykrwawił bym się dla niej
Gdybym tylko mógł ją teraz zobaczyć
Życie na ostrzu brzytwy
Balansowanie na krawędzi
Życie na ostrzu brzytwy
Złe czyny ludzi wciąż żyją i żyją
Złe czyny ludzi wciąż żyją i żyją
Złe czyny ludzi wciąż żyją i żyją
Złe czyny ludzi wciąż żyją i żyją
Ognisty krąg, mój chrzest radości już bliski końca
Siódme jagnię uśmiercone
Księga życia otwiera się przede mną
Lecz ja będę się modlił za ciebie
I być może kiedyś powrócę
Dla ciebie mógłbym umrzeć
Na tamtym świecie się nauczę
Siódmy Syn Siódmego Syna (Seventh Son Of A Seventh Son)
Oto stoją, bracia oni wszyscy
Wszyscy synowie, w jedności ich siła
Kolejny syn oczekiwany
Siódmy z kolei, boski, wybrany
Z nieprzerwanej linii to narodziny
Poczęty uzdrowiciel, siódmy, jego godzina
Jego życie się rozgrywa, nieświadomy błogosławieństwa
Powoli potęgę swą odkrywa
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Obserwują postęp jaki robi
Dobro czy Zło – z której zejdzie drogi?
Oboje próbują jakoś sterować
Jego siłami, nim będą żałować
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy syn siódmego syna
Siódmy z kolei rodzi się dziś
Z kobiety zrodzony siódmy to syn
On też siódmego syna jest syn
By uzdrawiać ma w sobie moc
Posiada też przepowiadania dar
On został wybrany
Tak będzie zapisane
I tak też się stanie
Proroctwo (The Prophecy)
Teraz gdy nadszedł właściwy moment
Moje przeczucie okaże się prawdą
Nadciąga zgubna katastrofa
Cała wioska na zagładę skazana
Dlaczego mnie nie słuchacie?
Czy tak trudno wam pojąć, że
Ja jestem prawdziwym siódmym synem?
W moich rękach wasze życie i śmierć
Cierpienie i ból, bliski jest dramat
Płaczące dusze i śmiech szatana
Słyszałem świstów siedem
Lucyfer się uśmiecha, spogląda czeka
Wezmę w swoje ręce wasze życie
Wasz los i wasze szczęście w moich są wizjach
Tylko na me słowa zważcie
A ujrzycie, co przyszłość niesie
Proszę mnie wysłuchajcie
Kiedy tragedia się wreszcie dokonała
Całą winę na mnie zrzucają
Myślą, że to ja sprowadziłem klątwę
Nie wiedzą jednak, że katusze
Będą cierpieć, krocząc w samotności
Oczami przyszłości patrzę
Oni nawet nie wiedzą, że to na mnie padło przekleństwo
Czyściec przygarnia zbłąkane dusze na wieki
Niebo w drugim wcieleniu i życie po śmierci
Znów usłyszałem siedem świstów
Lucyfer się śmieje, piekło wita
Miałem ich życie w swoich rękach
Ich los i ich szczęście w swoich wizjach
Nikt nie uwierzył w moje proroctwo
A teraz jest już za późno
Jasnowidz (The Clairvoyant)
Czuję pot na skroniach
Czy to ja czy cienie
Tańczą jak na ścianach?
Czy to sen, czy wszystko naprawdę się dzieje?
Czy to jakaś wizja, czy rzeczywistość
Jawi mi się przed oczami?
Sam nie wiem czemu, sam nie wiem jak
Sił zdaje się przybywać
Każdego dnia
Czuję w sobie moc, wewnętrzny ogień
Lecz boję się, że stracę nad nim panowanie
Jest czas by żyć, jest czas by umierać
I spotkać się ze stwórcą
Jest czas by żyć, ale czy to nie dziwne
Że jak tyko się rodzisz, zaczynasz konać?
Wpatrując się w twoje oczy
Potrafił dostrzec przyszłość
I przeniknąć twoje myśli
Dojrzeć prawdę i przejrzeć kłamstwa
Lecz przy całej swej potędze, nie przewidział śmierci własnej
Jest czas by żyć, jest czas by umierać
I spotkać się ze stwórcą
Jest czas by żyć, ale czy to nie dziwne
Że jak tyko się rodzisz, zaczynasz konać?
Jest czas by żyć, jest czas by umierać
I spotkać się ze stwórcą
Jest czas by żyć, ale czy to nie dziwne
Że jak tyko się rodzisz, zaczynasz konać…
…by na nowo się odrodzić?
Tylko dobrzy umierają młodo (Only The Good Die Young)
Demon w twojej głowie gwałci cię w nocy
Mądrość wieków, kłamstwa i skandale skrywane
Czas nie czeka na nikogo
Moja przyszłość – ujawniona
Czas nie czeka na nikogo
Moja przyszłość – potwierdzona
Jeśli odwołam jutro – podziękują mi dziś żywe trupy
Zakpię z waszych proroków, wyśmieję twe nauki
Księżyc cały czerwony i krwawi
Słońce czarne, przestało świecić
Księga życia umilkła
Nie da się zawrócić
Tylko dobrzy umierają młodo
Zło tego świata zdaje się nie mieć końca
Tylko dobrzy umierają młodo
Zło tego świata zdaje się nie mieć końca
Tylko dobrzy umierają młodo
Tylko dobrzy umierają młodo
Tajemnicą opętany, ofiara okrutnej farsy
Niewinny pionek w grze, jeszcze jeden pat
Czy śmierć to drugie narodziny?
Sposób by pożegnać się ze snami?
Czy żywe trupy mieszkają w nas
I patrzą naszymi oczami?
Spacer po wodzie – czy tylko w cuda wierzysz?
Czy trumnę do swej rządy przymierzysz?
Chyba zostawię cię
Z twoimi biskupami i poczuciem winy
Więc, do następnego razu
Grzechów ci życzę miłych
Tylko dobrzy umierają młodo
Zło tego świata zdaje się nie mieć końca
Tylko dobrzy umierają młodo
Zło tego świata zdaje się nie mieć końca
Tylko dobrzy umierają młodo
Tylko dobrzy umierają młodo
Siedem grzechów śmiertelnych
Siedem sposobów by wygrać
Siedem przeklętych dróg piekielnych
Siedem równi pochyłych
Siedem krwawych nadziei
Siedem płonących ogni
Siedem twoich pragnień…