29 września1986
PRODUCENT
Martin Birch
WYTWÓRNIA
EMI (Europa), Capitol (Ameryka Północna)
STUDIO NAGRAŃ
Compass Point Studios,
Wisseloord Studios
Złapany gdzieś w czasie (Caught Somewhere In Time)
Gdybyś miał czasu jak lodu
Otwarty umysł i moment do wyboru
Czy zechciałbyś na mnie spojrzeć?
Może czytasz mnie jak otwartą książkę?
Czas stoi po mojej stronie
Czas stoi po mojej stronie
Czy dasz się skusić by ze mną pójść?
Niech diabeł wstąpi do twoich snów
Gdybym rzekł, że mogę zabrać cię
Czy poszedłbyś, czy bałbyś się?
Czas stoi po mojej stronie
Czas stoi po mojej stronie
Nie obawiaj się, jesteś bezpieczny u mnie
Bezpieczna jest tu twoja dusza…
Szczerze mówię
Po prostu się wyluzuj
Złapany gdzieś w czasie
Złapany gdzieś w czasie
Złapany gdzieś w czasie
Jak wilk w owczej skórze
Próbujesz ukryć swoje ciężkie grzechy
Wszystko to, co zrobiłeś źle
A ja wiem, gdzie twoje miejsce jest
Czas stoi po mojej stronie
Czas stoi po mojej stronie
Składam ci ofertę nie do odrzucenia
Tylko duszę masz do stracenia
Na wieczność… po prostu się wyluzuj
Złapany gdzieś w czasie
Złapany gdzieś w czasie
Złapany gdzieś w czasie
Zmarnowane lata (Wasted Years)
Od złotego brzegu, po siedmiu morzach
Podróżuję już długo, daleko w nieznane
Czasem wydaje mi się, że sam sobie jestem obcy
I wszystko co robię, to jakby czynił to ktoś inny
Przymykam oczy i myślę o domu
Kolejne miasto mijam w nocy
Zabawne jak nie tęsknisz za czymś póki nie odejdzie
A moje serce tam zostało i do śmierci leżeć będzie
Zrozum więc
Nie marnuj czasu w poszukiwaniu utraconych lat
Otrząśnij się… wyraź swą opinię
I pojmij, że to twój najlepszy czas
Mam dużo czasu
Wciąż o tobie myślę
Nie łatwo mi zwalczyć ten ból
Kiedy nie wiesz, co powiedzieć
Ciężko jest kolejny dzień przeżyć
Po prostu płakać mi się chce
I do nieba ręce wznieść
Zrozum więc
Nie marnuj czasu w poszukiwaniu utraconych lat
Otrząśnij się… wyraź swą opinię
I pojmij, że to twój najlepszy czas
Morze opętania (Sea Of Madness)
Gdzieś tam na ulicy ktoś płacze
W środku nocy płoną ognie
Może dzisiaj ktoś płacze
Bo zgubił się bezpowrotnie
Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę
Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę
Tak jak orzeł albo gołąb
Rozłóż skrzydła, leć wysoko
Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie
Niczym rzeka dryfujemy
Wprost do morza popłyniemy
Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie
Wokół ciebie opętanie
Słyszę czyjś głos i wołanie
W ciemności sen płonie
Musisz mieć nadzieję, że kiedy upadniesz
Świat, który znasz odnajdziesz
Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę
Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę
Tak jak orzeł albo gołąb
Rozłóż skrzydła, leć wysoko
Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie
Niczym rzeka dryfujemy
Wprost do morza popłyniemy
Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie
Wokół ciebie opętanie
To jest szaleństwo
Słońce przestało świecić
Nad morzem opętania
Żaden wiatr nie wypełni twoich żagli
To opętanie, kiedy wszystko co widzisz przynosi załamanie
Płyniemy dalej w morze…
Gdzieś tam na ulicy ktoś płacze
W środku nocy płoną ognie
Może dzisiaj ktoś płacze
Bo zgubił się bezpowrotnie
Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę
Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę
Tak jak orzeł albo gołąb
Rozłóż skrzydła, leć wysoko
Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie
Niczym rzeka dryfujemy
Wprost do morza popłyniemy
Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie
Wokół ciebie opętanie
Niebo morze zaczekać (Heaven Can Wait)
Nie rozumiem, co ze mną dzieje się
To nie jest rzeczywistość, to tylko sen
Nigdy przedtem, nigdy się tak nie czułem
Spoglądam w dół na swoje ciało, nad którym dryfuję
Jestem w samym środku snu i śpię spokojnie
Czyżby właśnie Anioł Śmierci przyszedł po mnie
Trudno mi uwierzyć, że nadeszła moja chwila
Nie jestem gotów, do zrobienia jeszcze tyle
To moja dusza i nie dam jej odejść
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać do jutra
Pożądam Ziemi, która jest pode mną
Moim jedynym wrogiem jest Piekło
Bo nie boję się umierania
Odejdę kiedy będzie na to czas
Spoglądam ukradkiem na wieczne światła promienie
Widzę tunel, stoję zdumiony
Tymi ludźmi, co przede mną stoją
Poprowadzą mnie jasności drogami
Czy to tutaj łączą się żywi i zmarli?
Chciałbym być pewien, że to tylko koszmar
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać do jutra
Podaj mi rękę, zaprowadzę cię do ziemi obiecanej
Podaj mi rękę, podaruje ci nieśmiertelność
I wieczną młodość, przeprowadzę cię na drugą stronę
Byś ujrzał prawdę, twa droga jest wytyczona
Przechodzą mnie dreszcze, czuje się dość dziwnie
Czuję zmęczenie i czuję, że słabnę
Zastanawiam się czy zmienię się na zawsze
Czy to stan zawieszenia, kawałek Piekła albo Nieba?
Może ja też tam zmierzam?
Nie chcę, żeby moja dusza wiecznie dryfowała
Czuję, że odpływam znów w Ziemi stronę
Czy teraz drugi raz się narodzę?
Czy może zmarłem, albo zbudzę się ze snu?
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać
Niebo może zaczekać do jutra
Samotność długodystansowca (The Loneliness Of The Long Distance Runner)
Walczysz na bieżni
Z wiatrem
I deszczem, który leje ci się po plecach
Serce wali mocno
I jeszcze mocniej i mocniej
Aż słyszysz tylko dzwonienie w głowie
Z każdym twoim krokiem
I każdym oddechem
Determinacja każe ci biec bez zatrzymania
Musisz wygrać, musisz biec aż do wyczerpania
Tempo utrzymać, biegu nie przerwać
Myśli prostują ci się powoli
Przebiegłeś już ponad połowę drogi
Ale kilometry nie chcą się skończyć
Donikąd nie docierasz
Czujesz beznadzieję
Do przodu, do przodu
Do przodu, do przodu
Samotność długodystansowca
Musze stale biec przed siebie
Muszę biec i wygrać za każdą cenę
Nie mogę przestać, muszę silny być
Znaleźć w sobie motywację, muszę naprzód iść
Przeskakujesz przeszkody
Oglądasz się za siebie, kto depcze ci po piętach
Wszyscy daleko w polu
Linia mety blisko, ale czy chcesz
Chwały, która przemija
Dobiegasz na ostatnią prostą
Ideały biją się po głowie
Masz ochotę odpuścić sobie
To wszystko daremne
Do przodu, do przodu
Do przodu, do przodu
Samotność długodystansowca
Obcy na obcej ziemi (Stranger In A Strange Land)
Wiele lat temu opuściłem dom i tu przybyłem
Byłem młodym człowiekiem, miałem marzenia i nadzieje
Zdaje mi się, że nic nie zyskałem, a wszystko straciłem
Czasem nic nie jest takie, jak nam się wydaje
To nie jest nowy, wspaniały świat
To nie jest nowy, wspaniały świat
Noc i dzień lustruję horyzont, morze i niebo
Mój duch poniewiera się bez końca
Aż dzień nastanie i przyjaciele moi odkryją dlaczego
Usłyszycie moje wołanie, ratujcie
Uwolnijcie mnie, uwolnijcie
W tym miejscu przepadły, nie zostawiam śladów żadnych
Obcy w obcym mieście
W krainie śniegu, skutej lodem
Siedzę w tym więzieniu
Zagubiony, tęsknię za domem
Minęło ze sto lat
Ludzie znów ruszyli tą drogą
By wyjaśnić tajemnicę
Odnaleźli jego ciało tam, gdzie spadło tamtego dnia
Zachowane w czasie, by każdy mógł zobaczyć
To nie jest nowy, wspaniały świat
W tym miejscu przepadły, nie zostawiam śladów żadnych
Co się stało z tymi, którzy byli pierwsi
Ich dusze uleciały, wszyscy odeszli
Zostawili mnie w tym miejscu
Zupełnie samego
Obcy w obcym mieście
W krainie śniegu, skutej lodem
Siedzę w tym więzieniu
Zagubiony, tęsknię za domem
Deja vu (Deja Vu)
Kiedy spotkasz znajome ci twarze
Ale nie pamiętasz skąd je znasz
Czy możesz się mylić?
Kiedy jesteś w jakimś miejscu
Którego wcześniej nie widziałeś
Czy możesz być pewien?
Bo ty wiesz, że to się wcześniej już stało
I że ta chwila w czasie jest realna
Wiesz kiedy odczuwasz deja vu
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Przeprowadziłeś kiedyś rozmowę
Którą już kiedyś jakby odbyłeś?
To takie dziwne
Rozmawiałeś kiedyś z kimś
I czułeś, że wiesz co zaraz powie?
Zupełnie jakbyś to wcześniej przećwiczył
Bo ty wiesz, że już kiedyś to słyszałeś
Czujesz, że ta chwila w czasie jest nierealna
Wiesz kiedy odczuwasz deja vu
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Czuję jakbym już kiedyś tu był
Aleksander wielki (Alexander The Great)
„Synu mój, proś o inne dla siebie
Królestwo, gdyż to które ci zostawiłem
Jest dla ciebie zbyt małe”
(król Filip Macedoński – 339 p.n.e.)
Niedaleko wschodu
W antycznej Grecji
W krainie zwanej Macedonią
Urodził się syn Filipa Macedońskiego
Legenda głosi, że na imię miał Aleksander
W wieku lat dziewiętnastu
Został królem Macedonii
I poprzysiągł wyzwolić cała Azję Mniejszą
Nad Morzem Egejskim
W roku 334 przed naszą erą
Doszczętnie pokonał armię Persji
Aleksander Wielki
Jego imię siało postrach w sercach ludzi
Aleksander Wielki
Stał się legendą w śród śmiertelników
Król Dariusz III
Pokonany uciekł z Persji
Scytowie ulegli nad rzeką Jaxartes
Egipt także poddał się królowi Macedonii
Założył miasto zwane Aleksandrią
Nad rzeką Tygrys
Znów spotkał się z królem Dariuszem
I zmiażdżył go ponownie w walce pod Arbelą
Wkroczył do Babilonu i Suzy
Tam znalazł skarby
Zdobył Persepolis – stolice Persji
Aleksander Wielki
Jego imię siało postrach w sercach ludzi
Aleksander Wielki
Stał się legendą w śród śmiertelników
Król frygijski zaprzągł konie do rydwanu
Aleksander przeciął „węzeł gordyjski”
A legenda głosi, że kto go rozwiąże
Zostanie władcą Azji
Swe idee propagował na cztery świata strony
Macedończycy to był naród oświecony
Ich kultura była jak zachodni styl życia
Aleksander Chrześcijaństwu utorował drogę
Maszerowali bez ustanku, wciąż maszerowali
Armia Aleksandra znużona bitwami
I marszem szereg w szereg
Nie poszła za nim do Indii
Zmęczona walką, bólem i chwałą
Aleksander Wielki
Jego imię siało postrach w sercach ludzi
Aleksander Wielki
Zabiła go gorączka w Babilonie
I zmiażdżył go ponownie w walce pod Arbelą
Wkroczył do Babilonu i Suzy
Tam znalazł skarby
Zdobył Persepolis – stolice Persji
Aleksander Wielki
Jego imię siało postrach w sercach ludzi
Aleksander Wielki
Stał się legendą w śród śmiertelników
Król frygijski zaprzągł konie do rydwanu
Aleksander przeciął „węzeł gordyjski”
A legenda głosi, że kto go rozwiąże
Zostanie władcą Azji
Hellenizm szerzył na cztery świata strony
Macedończycy to był naród oświecony
Ich kultura była jak zachodni styl życia
Aleksander Chrześcijaństwu utorował drogę
Maszerowali bez ustanku, wciąż maszerowali
Armia Aleksandra znużona bitwami
I marszem szereg w szereg
Nie poszła za nim do Indii
Zmęczona walką, bólem i chwałą
Aleksander Wielki
Jego imię siało postrach w sercach ludzi
Aleksander Wielki
Zabiła go gorączka w Babilonie