Somewhere In Time

Złapany gdzieś w czasie (Caught Somewhere In Time)

Gdybyś miał czasu jak lodu

Otwarty umysł i moment do wyboru

Czy zechciałbyś na mnie spojrzeć?

Może czytasz mnie jak otwartą książkę?

 

Czas stoi po mojej stronie

Czas stoi po mojej stronie

 

Czy dasz się skusić by ze mną pójść?

Niech diabeł wstąpi do twoich snów

Gdybym rzekł, że mogę zabrać cię

Czy poszedłbyś, czy bałbyś się?

 

Czas stoi po mojej stronie

Czas stoi po mojej stronie

 

Nie obawiaj się, jesteś bezpieczny u mnie

Bezpieczna jest tu twoja dusza…

Szczerze mówię

Po prostu się wyluzuj

 

Złapany gdzieś w czasie

Złapany gdzieś w czasie

Złapany gdzieś w czasie

 

Jak wilk w owczej skórze

Próbujesz ukryć swoje ciężkie grzechy

Wszystko to, co zrobiłeś źle

A ja wiem, gdzie twoje miejsce jest

 

Czas stoi po mojej stronie

Czas stoi po mojej stronie

 

Składam ci ofertę nie do odrzucenia

Tylko duszę masz do stracenia

Na wieczność… po prostu się wyluzuj

 

Złapany gdzieś w czasie

Złapany gdzieś w czasie

Złapany gdzieś w czasie

 

Zmarnowane lata (Wasted Years)

Od złotego brzegu, po siedmiu morzach

Podróżuję już długo, daleko w nieznane

Czasem wydaje mi się, że sam sobie jestem obcy

I wszystko co robię, to jakby czynił to ktoś inny

 

Przymykam oczy i myślę o domu

Kolejne miasto mijam w nocy

Zabawne jak nie tęsknisz za czymś póki nie odejdzie

A moje serce tam zostało i do śmierci leżeć będzie

 

Zrozum więc

Nie marnuj czasu w poszukiwaniu utraconych lat

Otrząśnij się… wyraź swą opinię

I pojmij, że to twój najlepszy czas

 

Mam dużo czasu

Wciąż o tobie myślę

Nie łatwo mi zwalczyć ten ból

Kiedy nie wiesz, co powiedzieć

Ciężko jest kolejny dzień przeżyć

Po prostu płakać mi się chce

I do nieba ręce wznieść

 

Zrozum więc

Nie marnuj czasu w poszukiwaniu utraconych lat

Otrząśnij się… wyraź swą opinię

I pojmij, że to twój najlepszy czas

 

Morze opętania (Sea Of Madness)

Gdzieś tam na ulicy ktoś płacze

W środku nocy płoną ognie

Może dzisiaj ktoś płacze

Bo zgubił się bezpowrotnie

Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę

Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę

 

Tak jak orzeł albo gołąb

Rozłóż skrzydła, leć wysoko

Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie

Niczym rzeka dryfujemy

Wprost do morza popłyniemy

Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie

Wokół ciebie opętanie

 

Słyszę czyjś głos i wołanie

W ciemności sen płonie

Musisz mieć nadzieję, że kiedy upadniesz

Świat, który znasz odnajdziesz

Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę

Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę

 

Tak jak orzeł albo gołąb

Rozłóż skrzydła, leć wysoko

Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie

Niczym rzeka dryfujemy

Wprost do morza popłyniemy

Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie

Wokół ciebie opętanie

 

To jest szaleństwo

Słońce przestało świecić

Nad morzem opętania

Żaden wiatr nie wypełni twoich żagli

To opętanie, kiedy wszystko co widzisz przynosi załamanie

Płyniemy dalej w morze…

 

Gdzieś tam na ulicy ktoś płacze

W środku nocy płoną ognie

Może dzisiaj ktoś płacze

Bo zgubił się bezpowrotnie

Och – moje oczy widzą, lecz uwierzyć nie mogę

Och – moje serce takie ciężkie, odwracam się i wychodzę

 

Tak jak orzeł albo gołąb

Rozłóż skrzydła, leć wysoko

Kiedy wszystko, co widzisz przynosi ci zasmucenie

Niczym rzeka dryfujemy

Wprost do morza popłyniemy

Kiedy wszystko, co robisz przynosi załamanie

Wokół ciebie opętanie

 

Niebo morze zaczekać (Heaven Can Wait)

Nie rozumiem, co ze mną dzieje się

To nie jest rzeczywistość, to tylko sen

Nigdy przedtem, nigdy się tak nie czułem

Spoglądam w dół na swoje ciało, nad którym dryfuję

Jestem w samym środku snu i śpię spokojnie

Czyżby właśnie Anioł Śmierci przyszedł po mnie

Trudno mi uwierzyć, że nadeszła moja chwila

Nie jestem gotów, do zrobienia jeszcze tyle

To moja dusza i nie dam jej odejść

 

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać do jutra

 

Pożądam Ziemi, która jest pode mną

Moim jedynym wrogiem jest Piekło

Bo nie boję się umierania

Odejdę kiedy będzie na to czas

Spoglądam ukradkiem na wieczne światła promienie

Widzę tunel, stoję zdumiony

Tymi ludźmi, co przede mną stoją

Poprowadzą mnie jasności drogami

Czy to tutaj łączą się żywi i zmarli?

Chciałbym być pewien, że to tylko koszmar

 

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać do jutra

 

Podaj mi rękę, zaprowadzę cię do ziemi obiecanej

Podaj mi rękę, podaruje ci nieśmiertelność

I wieczną młodość, przeprowadzę cię na drugą stronę

Byś ujrzał prawdę, twa droga jest wytyczona

Przechodzą mnie dreszcze, czuje się dość dziwnie

Czuję zmęczenie i czuję, że słabnę

Zastanawiam się czy zmienię się na zawsze

Czy to stan zawieszenia, kawałek Piekła albo Nieba?

Może ja też tam zmierzam?

Nie chcę, żeby moja dusza wiecznie dryfowała

Czuję, że odpływam znów w Ziemi stronę

Czy teraz drugi raz się narodzę?

Czy może zmarłem, albo zbudzę się ze snu?

 

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać

Niebo może zaczekać do jutra

 

Samotność długodystansowca (The Loneliness Of The Long Distance Runner)

Walczysz na bieżni

Z wiatrem

I deszczem, który leje ci się po plecach

Serce wali mocno

I jeszcze mocniej i mocniej

Aż słyszysz tylko dzwonienie w głowie

Z każdym twoim krokiem

I każdym oddechem

Determinacja każe ci biec bez zatrzymania

Musisz wygrać, musisz biec aż do wyczerpania

Tempo utrzymać, biegu nie przerwać

Myśli prostują ci się powoli

Przebiegłeś już ponad połowę drogi

Ale kilometry nie chcą się skończyć

Donikąd nie docierasz

Czujesz beznadzieję

 

Do przodu, do przodu

Do przodu, do przodu

Samotność długodystansowca

 

Musze stale biec przed siebie

Muszę biec i wygrać za każdą cenę

Nie mogę przestać, muszę silny być

Znaleźć w sobie motywację, muszę naprzód iść

 

Przeskakujesz przeszkody

Oglądasz się za siebie, kto depcze ci po piętach

Wszyscy daleko w polu

Linia mety blisko, ale czy chcesz

Chwały, która przemija

Dobiegasz na ostatnią prostą

Ideały biją się po głowie

Masz ochotę odpuścić sobie

To wszystko daremne

 

Do przodu, do przodu

Do przodu, do przodu

Samotność długodystansowca

 

Obcy na obcej ziemi (Stranger In A Strange Land)

Wiele lat temu opuściłem dom i tu przybyłem

 

Byłem młodym człowiekiem, miałem marzenia i nadzieje

Zdaje mi się, że nic nie zyskałem, a wszystko straciłem

Czasem nic nie jest takie, jak nam się wydaje

To nie jest nowy, wspaniały świat

To nie jest nowy, wspaniały świat

 

Noc i dzień lustruję horyzont, morze i niebo

Mój duch poniewiera się bez końca

Aż dzień nastanie i przyjaciele moi odkryją dlaczego

Usłyszycie moje wołanie, ratujcie

Uwolnijcie mnie, uwolnijcie

W tym miejscu przepadły, nie zostawiam śladów żadnych

 

Obcy w obcym mieście

W krainie śniegu, skutej lodem

Siedzę w tym więzieniu

Zagubiony, tęsknię za domem

 

Minęło ze sto lat

Ludzie znów ruszyli tą drogą

By wyjaśnić tajemnicę

Odnaleźli jego ciało tam, gdzie spadło tamtego dnia

Zachowane w czasie, by każdy mógł zobaczyć

To nie jest nowy, wspaniały świat

W tym miejscu przepadły, nie zostawiam śladów żadnych

 

Co się stało z tymi, którzy byli pierwsi

Ich dusze uleciały, wszyscy odeszli

Zostawili mnie w tym miejscu

Zupełnie samego

 

Obcy w obcym mieście

W krainie śniegu, skutej lodem

Siedzę w tym więzieniu

Zagubiony, tęsknię za domem

 

Deja vu (Deja Vu)

Kiedy spotkasz znajome ci twarze

Ale nie pamiętasz skąd je znasz

Czy możesz się mylić?

Kiedy jesteś w jakimś miejscu

Którego wcześniej nie widziałeś

Czy możesz być pewien?

 

Bo ty wiesz, że to się wcześniej już stało

I że ta chwila w czasie jest realna

Wiesz kiedy odczuwasz deja vu

 

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

 

Przeprowadziłeś kiedyś rozmowę

Którą już kiedyś jakby odbyłeś?

To takie dziwne

 

Rozmawiałeś kiedyś z kimś

I czułeś, że wiesz co zaraz powie?

Zupełnie jakbyś to wcześniej przećwiczył

 

Bo ty wiesz, że już kiedyś to słyszałeś

Czujesz, że ta chwila w czasie jest nierealna

Wiesz kiedy odczuwasz deja vu

 

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

Czuję jakbym już kiedyś tu był

 

Aleksander wielki (Alexander The Great)

 

„Synu mój, proś o inne dla siebie

Królestwo, gdyż to które ci zostawiłem

Jest dla ciebie zbyt małe”

(król Filip Macedoński – 339 p.n.e.)

 

Niedaleko wschodu

W antycznej Grecji

W krainie zwanej Macedonią

Urodził się syn Filipa Macedońskiego

Legenda głosi, że na imię miał Aleksander

 

W wieku lat dziewiętnastu

Został królem Macedonii

I poprzysiągł wyzwolić cała Azję Mniejszą

Nad Morzem Egejskim

W roku 334 przed naszą erą

Doszczętnie pokonał armię Persji

 

Aleksander Wielki

Jego imię siało postrach w sercach ludzi

Aleksander Wielki

Stał się legendą w śród śmiertelników

 

Król Dariusz III

Pokonany uciekł z Persji

Scytowie ulegli nad rzeką Jaxartes

Egipt także poddał się królowi Macedonii

Założył miasto zwane Aleksandrią

 

Nad rzeką Tygrys

Znów spotkał się z królem Dariuszem

I zmiażdżył go ponownie w walce pod Arbelą

Wkroczył do Babilonu i Suzy

Tam znalazł skarby

Zdobył Persepolis – stolice Persji

 

Aleksander Wielki

Jego imię siało postrach w sercach ludzi

Aleksander Wielki

Stał się legendą w śród śmiertelników

 

Król frygijski zaprzągł konie do rydwanu

Aleksander przeciął „węzeł gordyjski”

A legenda głosi, że kto go rozwiąże

Zostanie władcą Azji

 

Swe idee propagował na cztery świata strony

Macedończycy to był naród oświecony

Ich kultura była jak zachodni styl życia

Aleksander Chrześcijaństwu utorował drogę

 

Maszerowali bez ustanku, wciąż maszerowali

 

Armia Aleksandra znużona bitwami

I marszem szereg w szereg

Nie poszła za nim do Indii

Zmęczona walką, bólem i chwałą

 

Aleksander Wielki

Jego imię siało postrach w sercach ludzi

Aleksander Wielki

Zabiła go gorączka w Babilonie

 

I zmiażdżył go ponownie w walce pod Arbelą

Wkroczył do Babilonu i Suzy

Tam znalazł skarby

Zdobył Persepolis – stolice Persji

 

Aleksander Wielki

Jego imię siało postrach w sercach ludzi

Aleksander Wielki

Stał się legendą w śród śmiertelników

 

Król frygijski zaprzągł konie do rydwanu

Aleksander przeciął „węzeł gordyjski”

A legenda głosi, że kto go rozwiąże

Zostanie władcą Azji

 

Hellenizm szerzył na cztery świata strony

Macedończycy to był naród oświecony

Ich kultura była jak zachodni styl życia

Aleksander Chrześcijaństwu utorował drogę

 

Maszerowali bez ustanku, wciąż maszerowali

 

Armia Aleksandra znużona bitwami

I marszem szereg w szereg

Nie poszła za nim do Indii

Zmęczona walką, bólem i chwałą

 

Aleksander Wielki

Jego imię siało postrach w sercach ludzi

Aleksander Wielki

Zabiła go gorączka w Babilonie