The Final Frontier

Satelita 15… Ostatnia Granica (Satellite 15….The Final Frontier)

Z desperacją w swoim głosie
Staram się połączyć z Ziemską bazą
Dryfuję w kosmosie, zboczyłem już z kursu
Nie mam dużych szans

Samotność jest nie do zniesienia
Staram się uspokoić swój strach
Modlę się z nadzieją
Że uda się nawiązać kontakt

Desperackie telefony…
Sygnał zwrotny z Satelity
Całe moje życie przebiegło mi przed oczami

Próbuję jeszcze raz… Musi się udać
Usłyszcie mnie…
Nie zostało mi już dużo czasu

Nie mam dużo czasu… Usłyszcie mnie
Proszę zróbcie coś… Jestem tutaj

Utknąłem w kosmosie
Przepadłem bez śladu
Nie mam szans na powrót

Podchodzę za blisko słońca
Na pewno spłonę
Jak mityczny Ikar przede mną
O czym mówi legenda

Rozmyślam nad swoim życiem
Analizuję przeszłość
Nie pozostało mi nic
Tylko czekać aż nadejdzie mój czas

Wiodłem dobre życie
Które chętnie powtórzę
Może kiedyś powrócę
By zacząć od nowa

Czerpałem z życia wszelkie korzyści
Niczego nie żałuję
Lecz chciałbym tylko porozmawiać z rodziną
By się z wszystkimi pożegnać

Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica

Gdybym jednak jakoś przetrwał
I mógł żyć dalej
Niczego bym nie zmienił w ogóle

W swoim życiu zrobiłem już więcej niż inni w dziesięciu
A wszystko co w życiu zrobiłem powtórzyłbym jeszcze raz

Czerpałem z życia wszelkie korzyści
Niczego nie żałuję
Lecz chciałbym tylko porozmawiać z rodziną
By się z wszystkimi pożegnać

Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica

Nie zostało mi wiele czasu
Muszę odmówić swe ostatnie namaszczenie
Bo nie ma tu nikogo
Kto zrobiłby to dla mnie

Muszę się pożegnać
Jeśli uda mi się połączyć
Zostawię jakąś wiadomość
Na wypadek gdyby ktoś ją znalazł…

Czerpałem z życia wszelkie korzyści
Niczego nie żałuję
Lecz chciałbym tylko porozmawiać z rodziną
By się z wszystkimi pożegnać

Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica
Ostatnia Granica…
Ostatnia Granica

El Dorado1 (El Dorado)

Pewnej chłodnej, zimowej nocy, opowiem Ci historię
Wstąpisz na ścieżkę chwały prędzej niż myślisz
Więc podejdź tu teraz
Mam dla Ciebie poradę
Jest oparta na osobistych doświadczeniach
To moje lekarstwo na wszystko

Jestem błaznem co nie płacze za to bawię się Twoim strachem
Jestem oszustem śmiejącym się spod maski miłości i śmierci
Całkowicie kłamałem opowiadając o piramidach ze złota
Mam Cię na haczyku, za każdym razem gdy wydajesz swoje pieniądze

Hahahahahahahaa!

Będziesz czekał na kontraktem, oj poczekasz sobie
Dałbym Ci swój kontakt ale to nie w moim stylu
Cóż, masz tylko jedną szansę więc jej nie przepaść
Gdybym Cię nie okłamał, to nie miałbym po co żyć

Chciwość, pożądanie, zazdrość i pycha
istnieją już od bardzo, bardzo dawna
Ten dym, odbicia i wizje
które widzisz są takie jak ja
Mam minę sprytnego bankiera
co kasę z Ciebie zdziera
Wiem, że ktoś taki jak Ty
zna kogoś takiego jak ja

El Dorado, chodź i zabaw się
El Dorado, chodź i nie zgub się
Weź swój bilet na mój rejs
El Dorado, tu ulice pełne złota są
Spójrz, miejsca na mej łodzi są już wyprzedane
Masz ostatnią szansę aby wsiąść

Więc, przepadła chwała i przepadło złoto
Cóż, teraz znasz opowieść, która była Ci przekazana
Cóż, możesz nazwać mnie diabłem i nie zaprzeczę
Ale tu, po ciemnej stronie, przedstawienie musi trwać

Więc, moja historia została opowiedziana
Zła i groźna, dwukrotnie powtórzona
Ten statek głupców tonie
Zanurza się coraz głębiej
Nie ma dziś lekkiego życia
Dla uczciwego człowieka
Pomyśl sobie nad tym podczas rejsu moją łodzią

El Dorado, chodź i zabaw się
El Dorado, chodź i nie zgub się
Weź swój bilet na mój rejs
El Dorado, tu ulice pełne złota są
Spójrz, miejsca na mej łodzi są już wyprzedane
Masz ostatnią szansę aby wsiąść

El Dorado, chodź i zabaw się
El Dorado, chodź i nie zgub się
Weź swój bilet na mój rejs
El Dorado, tu ulice pełne złota są
Spójrz, miejsca na mej łodzi są już wyprzedane
Masz ostatnią szansę aby wsiąść

1 http://pl.wikipedia.org/wiki/El_Dorado

Matka Miłosierdzia (Mother Of Mercy)

Siedzę i czekam w deszczu
Jestem gotowy by zacząć od nowa

Ranni leżą, płaczą
W bólu się zwijają, umierają
Wszędzie wokół tylko smród
Śmierci oraz ognia

Samoloty nadlatują
Żołnierze nadbiegają
Zabijania nie ma końca

Dlaczego tu jesteśmy?
W tym miejscu… by zabijać
Boże, przebacz nam za nasze czyny

Zawsze uważałem że postępuję właściwie
Ale teraz już nie jestem pewien

Jestem w miejscu gdzie nie ma litości
Jestem żołnierzem

Siedzę i czekam aż nadejdzie moja godzina
Nie umiem nawet myśleć o wszystkim tym co zrobiłem
Nie powinienem się oszukiwać że jestem wierzący
Akceptuję konsekwencje
Pokutuję za swe czyny

Mówisz mi co jest pewne
Ale ja Ci powiem co jest prawdziwe
Powiedz mi czym jest uczciwość
Gdy wszędzie dookoła jest tylko śmierć i okrucieństwo

Stworzenie człowieka to nie lada sztuka
Nie ulegajmy pragnieniom innych
Gdy prawda leży tylko po jednej stronie

Matko Miłosierdzia
Aniele śmierci, pragnienia
Matko Miłosierdzia
Bierzesz me ostatnie tchnienia

Matko Miłosierdzia
Aniele śmierci, pragnienia
Matko Miłosierdzia
Bierzesz me ostatnie tchnienia

Niektórzy mówią, że nie ma dla mnie nadziei
Niektórzy mówią, że jestem święty
Sam fakt że tu jestem
Sprawia mi ból i cierpienie

Schodzę w dół ciemną ścieżką
Między ruinami, nie panikuję
Umrę samotną śmiercią
Jestem tego pewien

W rzekach płynie krew
Nie ma już gdzie się schować
Trudno jest ocenić
Czy ktoś jeszcze przeżył

Mam już dość zabijania
I smrodu śmierci
Czy Bóg mi powie
Czym religia jest dla ludzkości?

Nie wyznaję złej religii
Gdy zrozumiem co się za nią kryje
Teraz właśnie o tym myślę
Po prostu nie mogę dalej wierzyć

Twierdzisz że jesteś święty
Lecz co takiego zrobiłeś?
Z mojego punktu widzenia
Jesteś pusty

Matko Miłosierdzia
Aniele śmierci, pragnienia
Matko Miłosierdzia
Bierzesz me ostatnie tchnienia

Matko Miłosierdzia
Aniele śmierci, pragnienia
Matko Miłosierdzia
Bierzesz me ostatnie tchnienia

Jestem tylko żołnierzem walczącym samotnie
W tej krwawej, bezsensownej wojnie
Nie wiem już gdzie walczę
Z kim, ani w imię czego

Myślałem że dla pieniędzy
By zarobić fortunę, ale teraz
Nie jestem już taki pewien
Chyba właśnie zagubiłem się w sobie

Wracając Do Domu (Coming Home)

Gdy stoję przed tobą jak błyszczysz
W blasku porannego słońca
Kiedy czuję ryk twych silników
To myślę o tym czego dokonaliśmy

Nasuwają się refleksje
Gdy wznosimy się ku niebu
To dźwięki i echa miast
Stają się duchami czasu

Nad granicami które dzielą
Narody na Ziemi
Nie ma wyznania, nie ma religii
Są tylko setki skrzydlatych dusz

Ujarzmimy tą maszynę
Rzucającą srebrny cień
Tysiące kilometrów stąd
Jest nasza ojczyzna
Na ziemię Albionu2
Powrócę do domu
Gdy zobaczę pas startowy
W mglistym świetle nocy
Wyląduję szybko
Wrócę do odległego domu
Po świecącej we mgle ścieżce
Tam gdzie dzisiaj byłem
Nie zamierzam dłużej zostać

Błądząc na krawędzi światła
Nim zapadnie ciemny zmrok
Prześpię i przeczekam długą noc
Nim słońce wzejdzie znów

Rozciągnę palce swojej dłoni
Ich rozległy cień pokryje kraje tam na dole
Jestem jak samotny satelita
Pyłek kurzu kosmicznego piasku

Nad granicami które dzielą
Narody na Ziemi
Przelatuję nad ciemnym Atlantykiem
Cmentarzem dzielnych żołnierzy

Ujarzmimy tą maszynę
Rzucającą srebrny cień
Tysiące kilometrów stąd
Jest nasza ojczyzna
Na ziemię Albionu
Powrócę do domu
Gdy zobaczę pas startowy
W mglistym świetle nocy
Wyląduję szybko
Wrócę do odległego domu
Po świecącej we mgle ścieżce
Tam gdzie dzisiaj byłem
Nie zamierzam dłużej zostać

Powrócę do odległego domu
Gdy zobaczę pas startowy
W mglistym świetle nocy
Wyląduję szybko
Wrócę do odległego domu
Po świecącej we mgle ścieżce
Tam gdzie dzisiaj byłem
Nie zamierzam dłużej zostać

2 http://pl.wikipedia.org/wiki/Albion_(Anglia)

Alchemik (The Alchemist)

Nieznany jak kometa niebo tnąca
Nieznany jak nowa prawda przed oczami
Uporałem się ze złudzeniami
Zajrzałem w otchłań, jej imię wywołując

Zawładnąłem czasem, zakręciłem światem
Jestem tajemnicą, dniem i nocą, przeciwnością
Seria cudów zdumiewających jest mym dziełem
Znam tą tajemnicę, więc nie drwij ze mnie

Moje sny o imperium dla królowej lodu
Wkrótce się spełnią
Znasz mnie, jestem Magiem
Jestem Dr. Dee3
A to jest mój świat

Jestem panem wszystkich sztuczek
Me odbicie jest wspaniałe
Będzie znane pospolicie
Przez wiele lat wspominane

Musisz wiedzieć
Że powrócę w te rejony
Odbuduję stare mury
I wszystkie uwolnię demony
Potężną alchemią

Zbierz do siebie nieudolność, bezcelowość i partactwo
Usłysz mistrza przyzywającego demony przez imiona
Przeklinam cię Edwardzie Kelley4, twoja zdrada jest przeklęta na wieki
Wiem że rozmawiasz z demonami, nie wyprzesz się

Gdy zajrzałem w szklaną kulę zobaczyłem
Płonący brzeg Mortlake5, mój dom i wszystkie księgi w nim
Uwiodłeś mi żonę i przespałeś się z nią
Nad moim domem pada czarny deszcz, lasy wokół płoną

Moje sny o imperium dla królowej lodu
Wkrótce się spełnią
Znasz mnie, jestem Magiem
Jestem Dr. Dee
A to jest mój świat

Byłem strażnikiem wielu ksiąg
Miałem wiedzę wielu zwojów
Lecz teraz przez ignorancję i strach
Po latach jestem już tylko swoim cieniem

Musisz wiedzieć
Że powrócę w te rejony
Odbuduję stare mury
I wszystkie uwolnię demony
Potężną alchemią

Musisz wiedzieć
Że powrócę w te rejony
Odbuduję stare mury
I wszystkie uwolnię demony
Potężną alchemią

Musisz wiedzieć
Że powrócę w te rejony
Odbuduję stare mury
I wszystkie uwolnię demony
Potężną alchemią

3 http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Dee

4 http://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Kelley

5 http://en.wikipedia.org/wiki/Mortlake

Wyspa Avalon (Isle Of Avalon)

Słyszę unoszące się na wietrze
Nieśmiertelne dusze których płacz zasmuca mnie
Matko ziemio, wiesz że twój kres nadchodzi
Ziarno pożądania zostało zasiane i zebrane

Z zachodu wyspy słyszę zmartwychwstałych
Wznoszących się w kierunku Avalon6
Magiczny kocioł7 w krainie Annwyn8 wzbudza pożądanie
Mrok wokół niego przyciąga każdego

Przez wszystkie dni czekałem na znak
Ten jeden, który przybliży mnie do Wyspy Avalon
Wyczuwam energię płynącą w mych żyłach
Me serce bije szybciej, im bliżej do Avalon

Słyszę Ciebie, czy Ty słyszysz mnie?
Wyczuwam Ciebie, nie wyczuwasz mnie?
Bogini Matka Płodności
Rytualnie zasiewa ziarno narodzin
Owocem jej ciała nazywanym
Za pomocą słomianej kukły
Wzniesiemy modły za nie wszystkie

Wizerunek Bogini Matki9
Drzemie w oczach zmarłych
Snop zboża został rozwiązany
Pod koniec zbiorów
Wrzucimy na niego truchło zmarłych

Słyszę jak płacze, roni łzy anielskie
W głowie słyszę głosy
Błogosławione są zbożowe owoce ziemi
Matka Ziemia jest nasączona krwawicą przodków

Matko Ziemio9 słyszę Ciebie
Składam Ci ofiarę

Wznoszący się poziom jezior chroni
Strażników Boskości
Moc tajemnic jest strzeżona, chroniona przez
Dziewiętnaście dziewic, strażniczek zaświatów
Śmiertelne wyprawy opisane zostały w legendach Celtyckich
Z siedmiu osób, żadna nie wróciła z Avalon

Matko Ziemio czuję Ciebie
Moje odrodzenie nastąpiło

Bogini Matka Płodności
Rytualnie zasiewa ziarno narodzin
Owocem jej ciała nazywanym
Za pomocą słomianej kukły10
Wzniesiemy modły za nie wszystkie
Wizerunek Bogini Matki
Drzemie w oczach zmarłych
Snop zboża został rozwiązany
Pod koniec zbiorów wrzucimy na niego truchło zmarłych

By nawrócić innych
Szukających Wyspy
By dać im jakiś znak
Płodność wszystkich matek
Została wstrzymana
Do czasu aż pojmą co robią źle

Przez bramę do Avalon
Wyspę gdzie dusze
Zmarłych wracają do życia
Przechodzą one by umrzeć
Przedostać się na ziemię
I potem od nowa narodzić

Słyszę jak płacze, roni łzy anielskie
W głowie słyszę głosy
Błogosławione są
Zbożowe owoce ziemi
Matka Ziemia jest nasączona krwawicą przodków

Woda w rzekach i potokach
Szybko wznosi się
Powódź zaleje całą ziemię
Pojawi się morze ponownie
Zakryje wszystkie
Zbłąkane dusze na Wyspie Śmierci

6 http://pl.wikipedia.org/wiki/Avalon_(mitologia)

7 http://pl.wikipedia.org/wiki/Graal

8 http://pl.wikipedia.org/wiki/Annwn

9 http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Bogini

10 http://en.wikipedia.org/wiki/Corn_dolly

10 http://pl.wikipedia.org/wiki/Do%C5%BCynki

Jasna gwiazda (Starblind)

Weź me oczy, zobacz co widziałem
Na tym świecie dobiegającym końca
Jestem już zmęczony, me odbicie zanika
Zostały ze mnie kości i skóra

Przechodzisz koło mnie
Całkiem obojętnie
Moja twarz zmieniła się
Wiatry słoneczne szepczą
Byś mógł mnie usłyszeć

Zrzućmy swe skóry i popłyńmy
W ciemną próżnię nad nami
Zatańczmy nad światem
Nad którym nasze Słońce nie świeci

Potrzeba tlenu uwięziła nas
Niczym mocna pajęcza sieć
Wiatry słoneczne szepczą, byś
Mógł usłyszeć wołania umarłych
Pozwól starszyźnie dyskutować
Czy zechcą nas zaspokoić
Pozwól Damaklesowi pilnować
By dotrzymali swoich obietnic

Odrzuć ofertę na wolność
Przedstawioną przez strażników
Idź ku światłu, poprzez gwiazdy
Wznieś się ponad ludzki gniew

Jasna gwiazda obok słońca
Wszystkie gwiazdy są jednością
Jesteśmy światłem które
Zwiastuje koniec nocy
Jasna gwiazda obok słońca
Wszystkie gwiazdy są jednością
Przebywamy z Boginią
Dzisiejszego słońca

Kaznodzieja wraz z Chrystusem
Tracą twarz
Religia narzędziem przemocy już nie jest
Puste ciała, puste kości
Żyją w miłości, umierają w samotności
Próba bólu zmyje grzechy
By móc zacząć nowe życie
Możesz wybrać sposób na życie
Dobre albo złe

Dziewice składane Bogu
Są pożywką dla potępionych
Wystarczy że przejdziesz obok mnie
A ja poczuję jakim marnym życiem żyjesz
Idź ku światłu, poprzez gwiazdy
Stoczymy bitwę z nocą

Odrzuć ofertę komfortu
Przedstawioną przez wybrańców śmierci

Jasna gwiazda obok słońca,
Wszystkie gwiazdy są jednością
Jesteśmy światłem które
Zwiastuje koniec nocy
Jasna gwiazda obok słońca
Wszystkie gwiazdy są jednością
Przebywamy z Boginią
Dzisiejszego słońca

Weź me oczy, zobacz co widziałem
Oddam Ci mój wzrok
Możesz wybrać samodzielnie
Sposób na życie dobre albo złe

W jakiegokolwiek Boga nie wierzysz
On zna Cię lepiej niż Ci się zdaje
Zwiedziony w końcu wpadniesz
Do swojego grobu co sens życiu nadaje

Zobacz nasze twarze odbijające się
W Twoich oczach
Pamiętaj, że możesz wybrać
By patrzeć lecz nie zobaczyć
I zmarnować swój czas

Wydaje Ci się że masz jeszcze czas
A ja mówię Ci, że dobiega on końca
Twoja przeszłość i przyszłość, są już zapisane
I nic z tym już nie zrobisz

Jasna gwiazda obok słońca
Wszystkie gwiazdy są jednością
Jesteśmy światłem które
Zwiastuje koniec nocy
Jasna gwiazda obok słońca,
Wszystkie gwiazdy są jednością
Przebywamy z Boginią
Dzisiejszego słońca

Weź me oczy, zobacz co widziałem
Oddam Ci mój wzrok
Możesz wybrać samodzielnie
Sposób na życie dobre albo złe
W jakiegokolwiek Boga nie wierzysz
On zna Cię lepiej niż Ci się zdaje
Zwiedziony w końcu wpadniesz
Do swojego grobu co sens życiu nadaje

Kaznodzieja wraz z Chrystusem
Tracą twarz
Religia narzędziem przemocy już nie jest
Puste ciała, puste kości
Żyją w miłości, umierają w samotności
Próba bólu zmyje grzechy
By móc zacząć nowe życie
Możesz wybrać sposób na życie
Dobre albo złe

Talizman (The Talisman)

Gdy tak stoję patrząc w port
I rozmyślam nad swym życiem
Zastanawiam się, czy zobaczę jeszcze swych rodaków?

Gdy kapitan daje znak
Biorę torby i wchodząc na pokład
Ostatni raz oglądam się za siebie

Porzucamy swój naród
Porzucamy problemy
Wielkimi żaglowcami
Na fali płyniemy
Z radością przemierzamy
Wszechogarniające morze
Uwolnieni od problemów
Uwolnieni od Ciebie

Niespełnione obietnice
Zostały za nami
Uciekamy od tego, co jest teraz
A co zaraz się zmieni
Uciekamy z tej ziemi, by zmierzyć się
Z brutalną rzeczywistością
Czy ta niska mgła na morzu
Przyniesie nam śmierć?

Uciekamy od złorzeczeń
Pochopnych oskarżeń, samolubnych ludzi
Już nikt nas nie zobaczy
Na tych brzegach nigdy więcej

Gdy płyniemy przez ocean
I tracimy z wzroku ląd
Wszystkim na twarzach
Pojawia się uśmiech
Wypłynęliśmy dalej
By szukać swego szczęścia
Na ziemi z naszych marzeń

Ujarzmiamy fale i sztorm
Co czeka przed nami
Wiatr kładzie żagle
Lecz liny trzymają mocno
Widzimy w oddali zbliżające się
Ciemne chmury
Nikt z nas nawet nie wie
Co zaraz się wydarzy
Nie, nie ma już powrotu
Nie, nie ma już drugiej szansy
Uwięzieni na morzu
Modlimy się do Boga, by darował nam życie

Gdy płyniemy przez otwarte morze
Gdy zmoczyły nas jego fale
Modlę się tylko o nasze życie
I o to bym przeżył

Już cztery statki zatonęły
W sztormowej pogodzie

Duchy zatopionych marynarzy
I ich cienie prześladują nas

Duchy i żagle prowadzą nas
Przez wysokie fale
W śmiertelnym mrozie, bez broni
W obliczu wiecznego gniewu morza

Czterdzieści mil morskich minęło
Nim nadszedł kolejny sztorm
Nijak nie udaje nam się
Uciec od oka cyklonu

Ptaki szybują nad rozgniewanym morzem
Lecz my tak nie możemy
Opuszczona ziemia
Której teraz pragniemy
Jest wiele mil za nami

Trzymamy się swego cennego życia
I modlimy się ponownie
Czy los tak chciał czy jestem tylko odurzony?
W ręku trzymam talizman

Jesteśmy wycieńczeni, drżymy z zimna
Oślepieni morską solą
Jeden z drugim się tulimy
Z nieba leje na nas deszcz

Bez posiłku dwadzieścia dni
I bez świeżej wody wciąż
Tych co nie umarli w trakcie sztormu
Wymordował potem szkorbut

Zachodni przypływ
Na zachód płyniemy
Zachodni przypływ
Z talizmanem płyniemy

Z drugiej strony oceanu
Z przypływem do brzegu dobijamy
W końcu mamy jakiś fart
Szczęśliwi witamy, nasz nowy dom
Duma rośnie w naszych sercach
Podniecenie płynie w żyłach
Gdy wzdłuż brzegu żaglujemy
Do naszej złotej ziemi obiecanej

Resztki sił z ciał opadły
Nie mam w sobie więcej życia
Nie mam siły
Ani krzepy
Muszę znaleźć w sobie wolę życia

Nie myślałem nawet
Że nam się uda
Sięgam teraz Boskich Bram
Śmiertelną chorobę mam
Nigdy nie chciałem skończyć w ten sposób

Zachodni przypływ
Na zachód płyniemy
Zachodni przypływ
Z talizmanem płyniemy

Zachodni przypływ
Na zachód płyniemy
Zachodni przypływ
Z talizmanem płyniemy

Człowiek Który Chciał Zostać Królem (The Man Who Would Be King)

Gdy tak jedzie na swoim koniu
Przemieszcza się wzdłuż zbocza
Gdy tak patrzy w dół doliny
W jego oczach nie ma żalu, tylko duma

Gdy tak jedzie poprzez góry
Wisi nad nim pusta nicość
Jego blask jest dookoła
W sobie czuje jakąś pustkę

Ucieka od swoich szalonych myśli
Ucieka od wszystkiego
Rozgląda się poszukując
Nadziei na ocalenie

Poszukuje teraz odpowiedzi
Na problemy, których dotychczas udawało się uniknąć
Święcie przekonany o swej potrzebie
Musi znaleźć odpowiedź wcześniej niż później

Zepchnął się do granic możliwości
Całe życie zmagał się o wszystko co osiągnął
Lecz jaką cenę teraz płaci?
Życie i reszta jego czasu, to wszystko co mu zostało

Życie to przelewki
Jedyne co mu zostało, to szansa by wszystko naprawić
Wyjechać daleko to jedyne rozwiązanie które zna

Może któregoś dnia ludzie wybaczą mu co zrobił
Lecz dziś odczuwa ból, jakby pogrzebano go żywcem

Przeznaczenie, przed nim się nie ukryje
Pokuta to jego jedyna droga
Wreszcie zrozumiał, że ucieczka mu nie pomoże
Pokuta będzie teraz jego drogą

Stara się teraz pogodzić z Bogiem
Wszystko można wybaczyć, lecz jest już za późno
Próbuje być tym, kim nigdy nie był
Czy możliwe jest by tak się zmienił?

Odebrał komuś życie
A tak się nie robi
Żałuje swojego czynu
Powinien był znaleźć inne rozwiązanie
Lecz zrobił tak, jak mówi księga: oko za oko

W konsekwencji swej decyzji podjętej
Przed oskarżeniami uciekać będzie aż do śmierci
Nikt nie ma prawa odbierać innym życia
Lecz w jego opinii nie miał on wyjścia
Niech i tak będzie

Przeznaczenie, przed nim się nie ukryje
Pokuta to jego jedyna droga
Wreszcie zrozumiał, że ucieczka mu nie pomoże
Pokuta będzie teraz jego drogą

Przeznaczenie, przed nim się nie ukryje
Pokuta to jego jedyna droga
Wreszcie zrozumiał, że ucieczka mu nie pomoże
Pokuta będzie teraz jego drogą

Daleko, bardzo daleko, był człowiek
co chciał zostać królem
Daleko, bardzo daleko, był człowiek
co chciał zostać królem
Daleko, bardzo daleko, był człowiek
co chciał zostać królem
Daleko, bardzo daleko, był człowiek
co chciał zostać królem
Daleko, bardzo daleko, był człowiek
co chciał zostać królem

Kiedy zadmie szalejący wiatr (When The Wild Wind Blows)

Czy słyszałeś co mówiono dziś w wiadomościach?
Czy słyszałeś co się zbliża?
O tym, że świat jaki znamy zbliża się do końca
Czy słyszałeś, czy słyszałeś?

Mężczyzna widzi coś w oddali, gdzie toczą się ciemne chmury
Może wyczuć napięcie w atmosferze
Gdyby teraz spojrzał w lustro, widziałby człowieka starego
Czy ma znaczenie, że jakoś ktoś przetrwał?

Powiedziano nam, że już nic w tej sytuacji zrobić nie możemy
Powiedziano, że już rady nie damy
Mamy usiąść i czekać aż coś się wydarzy
Czy wiesz, czy wiesz?

Gdy tak stoi w swym ogrodzie i rozgląda się wokoło
Rozmyślając czy roślinność tam wyrośnie kiedyś znowu
Powaga sytuacji wywołuje desperackie
Wyczekiwanie kiedy zadmie szalejący wiatr

Czy słyszałeś co mówiono dziś w wiadomościach?
Czy słyszałeś co mówili o nas wszystkich?
Czy wiesz co się dzieje z każdym z nas?
Czy słyszałeś, czy słyszałeś?

Nadciągnie katastrofa jakiej nigdy żadne z nas nie widziało
Nadciągnie coś co rozświetli niebo
Coś po czym świat jakim go znamy już nie będzie sobą
Czy wiesz, czy wiesz?

Bez stresu niesie wszystko do schronu
Przygotowuje się na moment gdy nadejdzie czas
Ma zapasów na przetrwanie rok lub dwa
W razie czego radę sobie da

Nie mówią nam niczego, czego już nie wiemy
Nie mówią nam niczego prawdziwego
Mówią nam tylko to, co sami chcą
Czy wiesz, czy wiesz?

Już prawie skończył przygotowania na ten dzień
Jest zmęczony; tyle starczy na jakiś czas
On i ona przygotowują się na najgorsze co się zbliża
Wyczekują kiedy zadmie szalejący wiatr

Widzi obraz ścienny który spada w dół
Górą w dół
Widzi łzy płynące po twarzy swojej żony
Odmawiającej modlitwę
Przez myśli przepływają mu wspomnienia
Wspólnych czasów
Co przeżyli dawno temu a przepadną

Czynili przygotowania już kilka tygodni
By gdy nadejdzie decydujący moment
Schować się w schronieniu
Daj im się przygotować na to co nadejdzie

Sparzyli herbatę i siedzą czekając
W schronieniu czują się bezpiecznie
Niedługo nadejdzie rozgrzeszenie
Nie panikują; spokojnie siedzą i czekają

Nie wierzysz w te wszystkie kłamstwa
Żaden ekran nic nie mówi
Że chwila prawdy się zaczęła

Nie widzisz co się dzieje w telewizji?
Nie wierzysz im do samego końca
Właśnie zaczął się początek naszego końca

Zmów modlitwę gdy będzie już po wszystkim
Ocalone osoby się zjednoczą
By spróbować pomóc innym
By to jakoś przezwyciężyć

Nie wierzysz w te wszystkie kłamstwa
Żaden ekran nic nie mówi
Że chwila prawdy się zaczęła

Nie widzisz co się dzieje w telewizji?
Nie wierzysz im do samego końca
Właśnie zaczął się początek naszego końca

Gdy ich znaleziono, byli objęci w ramionach
Fiolka z trucizną leżała w ich pobliżu
W dzień, w którym oboje pomylili trzęsienie ziemi z wybuchem atomowym
Tylko zadmił szalejący wiatr…

 

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Powielanie tylko za podaniem źródła.