Iron Maiden: Flight 666 – Bruce Dickinson

 

Bruce Dickinson znalazł ostatnio trochę czasu na wywiad z brytyjskim Metal Hammer o nadchodzącym filmie Iron Maiden ‘Iron Maiden: Flight 666′.

‘Iron Maiden: Flight 666′ jest filmem dokumentalnym o życiu Iron Maiden w czasie trasy koncertowej Somewhere In Time a 21 kwietnia 2009 trafi do ponad 450 kin w 42 państwach – jest to również oficjalny Dzień Iron Maiden!

Filmy… dokumenty o trasach koncertowych są zazwyczaj krótkie, tworzone przez fanów… ale skala tego przedsięwzięcia, to kompletnie inna sprawa… jaki był tego zamiar?

Bruce: “Nie wiem co było zamiarem stworzenia dokumentu ponieważ… wszystko co zrobiliśmy, to po prostu wystąpiliśmy w nim”

Nie było żadnych obaw co do filmu?

Bruce: “Ja prawdopodobnie miałem ich mniej niż reszta chłopców, ponieważ jestem przyzwyczajony do udzielania wielu wywiadów i tym podobnych. Adrian był trochę nieufny ale myślę że był też dla ekipy filmowej sympatyczny ponieważ byli mili i dołączyli do nas jako część załogi. Więc, jeśli już ktoś… kiedyś wszyscy łaziliśmy wkoło ubrani jak transwestyci, nosząc tupecik a część ekipy zaczynała wyciągać telefony i robić nam zdjęcia, nie mówisz wtedy ‘Żadnych zdjęć!’ ponieważ to są Twoi kolesie i wszyscy się śmieją, więc tak samo postępowaliśmy przy ekipie filmowej, co mogło być dla nas trochę niebezpieczne gdyby zdecydowali się nas wydymać i przedstawić w złym świetle… ale to była ich wersja opowiadania naszej historii.”

Fabuła filmu jest o fanach i ich związku z zespołem, prawda?

Bruce: “Myślę że tak, ale to też prawdziwa historia Maiden. Nikt z nas nie udawał aby wypaść dobrze. Mówiąc szczerze, czasem przydatne jest takie zainteresowanie zespołem ale tylko naprawdę w małych ilościach, sporadycznie. Więc tak naprawdę fabuła jest o zespole i jego fanach, ponieważ to jest podstawa. Całe to medialne zainteresowanie Maiden na przestrzeni ostatnich kilku lat byłoby całkowicie mijające się z celem gdyby nie ciekawość i zainteresowanie fanów.”

Bruce w materiale na żywo…

Bruce: “Cóż, jest już tego wystarczająco! Co najlepsze, to że wykorzystali tylko kawałki. Myślę, że uchwycono wspaniałą atmosferę i może z tego wyjść zajebiście wspaniałe DVD. Nigdy nikomu nie pozwoliliśmy… jestem znany niczym Ritchie Blackmore z nienawiści do filmowców na scenie ponieważ postrzegam ich jako prawdziwych intruzów, wytwarzam wokół siebie ten fantastyczny świat muzyki, wizualizuję i w środku wykonywania Ancient Mariner wpieprza się przede mnie kamerzysta i trzyma kamerę tuż przed nosem tak, że mam ochotę mu przywalić.”

“Coś w stylu: wynoś się z mojego snu!’ Więc muszę znać kogoś dość dobrze aby mu zaufać. Kiedy widzę głowę McMurtriego (fotograf muzyczny) wystającą gdzieś zza narożnika, to nie rzucam niczym w jego stronę, ale gdybym go nie znał, to pewnie bym go zabił! Tak więc naprawdę trzeba ufać ludziom z którymi się wychodzi na scenę bo to jest nasz mały świat.”

Wydaje się że mieli to wynagrodzone poprzez sceny jakie dostali do nakręcenia. Jest kilka scen w filmie, które dodają smaczku. Chodzi mi na przykład o scenę w której ten dzieciak trzyma pałeczkę Nicko i niszczy…

Bruce: “To jest genialne. Nie wyobrażam sobie jak udało im się to nakręcić… cóż, nikt tego nie planował, mieli fart akurat filmować tego chłopca. Jestem pewien, że odkryli to dopiero podczas montażu oglądając taśmę i nie mogli uwierzyć co nakręcili. A w filmie jest pełno takich scen. Kiedy przybyliśmy do Meksyku, na ujęciu widać dwa kopulujące psy! Ha ha ha! Jakie są na to szanse?”