Każdego kto źle powie o MAIDEN, walnę w ryja

 

Rob Cavuoto z Guitar International przeprowadził ostatnio wywiad z byłym członkiem IRON MAIDEN, wokalistą Paulem Di’Anno. Poniżej jest kilka linijek tego wywiadu, przetłumaczonego specjalnie dla Was.

Legendarny wokalista śpiewający na dwóch pierwszych płytach Iron Maiden, Paul Di’Anno pojawił się w Stone Pony w Asbury Park, NJ pewnego zimnego, grudniowego wieczoru jako część koncertu przy wieczorze z okazji 30-lecia wydania pierwszej płyty Maiden.

Paul występował przez ponad godzinę, wykonując wszystkie hity Iron Maiden które z nimi napisał, włącznie z “Wrathchild”, „Killers,” “Phantom of the Opera” i oczywiście mój ulubiony “Running Free,” i wiele innych. Paul zagrał również “Marshall Lowjack” oraz “Faith Healer” z repertuaru swojego zespołu solowego, Killers.

Jako support otwierający zagrało Icarus Witch, to nowy zespół z  Pittsburg, PA grający w tym samym składzie co z nim, tyle że z własnym wokalistą. Chłopaki wykonali świetną robotę wykonując utwory Maiden, nuta po nucie identycznie jak podczas koncertów w Paulem.

Pod koniec koncertu Paul przyznał że jego głos nie jest w najlepszej formie i przeprosił, że nie wykona ostatnich dwóch utworów, lecz publiczność chciała więcej. Z pomocą kilku łyków Jacka Danielsa i silnego dopingu publiczności, Paul dokończył koncert w całości, grając na koniec “Iron Maiden” i “Sanctuary.”

Miałem szansę przeprowadzić wywiad z tą Bestią, w zamieszaniu za sceną w strefie VIP-ów, gdzie rzesze fanów stały w kolejce by dostać autograf na fotografii. Jako że robiło się już późno a Paul szedł na spotkanie z fanami, powstrzymałem się z zadaniem kilku pytań i ograniczyłem tylko do tych najważniejszych.

Guitar International: Kiedy Bruce [Dickinson] odszedł z MAIDEN w 1993, czy kandydowałeś na jego miejsce?

Paul Di’Anno: Za nic w świecie. Nie zrobiłbym tego za trzy lub cztery miliony dolarów, nawet gdyby połowa z tego poszła na UNICEF a druga połowa na inną działalność charytatywną. Nie potrzebuję pieniędzy. Zarabiam wystarczająco dużo na swoich wydaniach i na wydaniach MAIDEN. Mi nigdy nie chodziło o pieniądze ale o samo śpiewanie. Dzięki fanom, moje dzieci chodzą na studia, zawdzięczam im wszystko. Dziękują za wsparcie podczas mojego odwyku narkotykowego, opiekę nad byłymi żonami [śmiech], moimi Harleyami i pięcioma klubami w Brazylii.

Guitar International: Czy w jakiś sposób pomogłeś w pisaniu albumu „The Number Of The Beast”?

Paul Di’Anno: Tak, jest też bardzo rzadko dostępne demo na którym śpiewam „Run To The Hills” oraz „Hallowed Be Thy Name”. Wykonałem jeden z nich w Toronto ale wkrótce potem nie było mnie już w zespole.

Guitar International: Czy ciągle rozmawiasz Clive’m Burr i Dennis’em Stratton?

Paul Di’Anno: Kocham Clive’a, jest dla mnie jak brat i zrobiłbym dla niego wszystko. Dwa i pół roku temu przyleciałem z Brazylii by wystąpić z Francuskim zespołem na koncercie dla Fundacji Clive Aid. Zespół grał fatalnie, lecz zrobiłem co mogłem by zarobić dla niego trochę pieniędzy. Miałem trochę problemów z przelotem i chyba wydałem więcej pieniędzy na przylot i odlot, niż zarobiliśmy dla Clive’a. Ale zrobiłbym to dla niego ponownie bez wahania.

Z Denisem natomiast nie rozmawiam, to dupek. Kiedyś wrzucił tabletki LSD do drinków członków zespołu przed koncertem. Trzeba by być jakimś skurwielem, żeby zrobić coś takiego.

Guitar International: A co słychać u Clive’a?

Paul Di’Anno: No wiesz, nie ma się najlepiej.

Guitar International: Czy rozmawiasz z innymi członkami MAIDEN?

Paul Di’Anno: Tak, ale problem w tym że wszyscy mieszkamy w różnych krajach. Kiedy zespół przyjechał do Brazylii, Stevie [Harris] i Bruce szukali mnie, lecz byłem akurat w trasie. Może jeszcze któregoś dnia stanę z nimi na jednej scenie. I jest jeszcze jedna rzecz, opisywana przez złe media że podobno nie lubimy się z członkami zespołu. Kocham Steve’a i Dave’a [Murray]. Ja, Steve, Dave oraz Clive [Burr] zawsze trzymaliśmy się razem. Każdego kto źle powie o MAIDEN, walnę w ryja. Odszedłem z zespołu przez te wszystkie zasady i ustalenia. Wszyscy musimy jakoś zarabiać, osobną rzeczą jest zarabianie pieniędzy a osobną rzeczą jest pazerne ich pozyskiwanie na wszelki możliwy sposób. To moje jedyne zastrzeżenie w stosunku do MAIDEN. Jestem dumny z bycia byłym członkiem IRON MAIDEN.

Guitar International: Twoja książka „The Beast” przedstawia ciebie jako złego typa z pod ciemnej gwiazdy.

Paul Di’Anno: Ta książka to jakieś pierdolenie! Opowiada o starych dziejach, kiedy byłem kimś innym. Przez wiele lat nie chciałem wydać żadnej książki a zgodziłem się ją wydać tylko po to, żeby zamknąć za sobą ten rozdział w życiu oraz dlatego, że dochód zostanie przekazany na cele charytatywne do walki z rakiem. Książkę pisał autor widmo, który starał się brzmieć tak, jakbym to ja pisał. Pozwoliłem mu na za dużo, pod czym się podpisałem. Pewne sprawy opisał niewłaściwie.

Guitar International: W książce opowiadasz o wszystkich mitach i kłamstwach opowiadanych o Tobie. Jakie jest największe kłamstwo, które chciałbyś sprostować?

Paul Di’Anno: To że byłem swoje wszystkie poprzednie kobiety. To pieprzenie. Jedna z moich żon rzuciła się na mnie z nożem i uderzyłem ją niechcący podczas próby odebranie jej go. Niestety Departament Policji Los Angeles tak tego nie odebrał i postawił mi zarzuty.

Guitar International: Co dalej, po tej trasie koncertowej?

Paul Di’Anno: Wracam do Brazylii, zdobyć licencję tatuażysty. Potem wezmę pistolety, by dziergać tatuaże u fanów. Podpisałem już całą masę cycków i ramion fanek i fanów, żeby mogli sobie iść je wytatuować; teraz fani będą mogli do mnie przyjść i zrobię im tatuaż z moim imieniem za darmo.

Guitar International: Czy naprawdę jesteś członkiem Hell Angels?

Paul Di’Anno: Tak, jestem członkiem od 1981 roku.