Rod Smallwood o 'The Early Days’

 

Opowieści część pierwsza: Ujarzmić Zespół

wywiad przeprowadził: Hakos Pervanidis
prztłumaczył: Damian „Maidenman” Kmieciak

DVD „Historia Iron Maiden – Część 1: Wczesne Dni” pokazuje poczynania zespołu od pierwszych kroków w połowie lat 70-tych do 1983 roku, kiedy Maiden wyrusza na pierwszą główną Trasę Światową. Rod Smallwood, ich menadżer od 1979 do dziś i teoretycznie siódmy członek zespołu, rozmawia z Metal Hammer, z którym, próbując odświeżyć pamięć, spada na „czerwoną taśmę” i przy czym szybko ucieka czas zaplanowany na wywiad.

Dlaczego uważasz, że jest to idealny czas dla Maiden by wydać pierwszą część DVD opowiadającą historię zespołu?

A dlaczego myślisz, że nie? Myślę, że jest teraz bardzo dobra okazja na takie coś. Grupa właśnie skończyła promocję albumu „Dance Of Death” i jest teraz na wakacjach aż do następnej trasy najbliższego lata. Zawsze chcieliśmy wydać naszą historię i teraz nadarzyła się sposobność, by to zrealizować. Fani Maiden wiedzą, że zespół ich nie zostawia na długo bez jakiegoś materiału i wierzę, że to wydanie zostanie przez nich docenione.

Z ilu płyt DVD będzie się składała cała historia Maiden?

To zależy od tego ile będziemy istnieć. Jeśli przetrwamy następny rok, to nie potrzebujemy więcej niż 3-4 płyty DVD. Jeśli jednak będziemy kontynuować przez następne 20 lat, to będziemy potrzebowali ich drugie tyle (śmiech). Nie zdecydowaliśmy jeszcze ile ich będzie i co będą zawierać. To jest świetna część materiału, bądź co bądź, tego chcieliśmy użyć. Na dzień dzisiejszy nie wiem nawet jakie będzie nasze następne wydanie. W tej chwili Harris pracuje nad zmiksowaniem DVD zawierającego materiał z trasy „Dance Of Death”. To może być wydane pierwsze, zaraz po następnym albumie studyjnym, a potem druga część serii historii zespołu, a może będą wydane oba jednocześnie. W każdym razie, najbardziej możliwym scenariuszem jest, że druga część obejmie czasy „Seventh Son…” albo nawet „Fear Of The Dark”, zobaczymy.

Jaki jest, według ciebie, najbardziej interesujący okres w historii zespołu?

Pewnie pierwsze lata, które zostały zapisane na pierwszym DVD są najbardziej interesujące, ponieważ w tym czasie zespół zaczynał od zera i zaczął realizować wielkie trasy koncertowe. Zmieniło się wielu członków zespołu, podjęto wiele krytycznych decyzji i wierzę, że jest to świetna okazja dla fana, aby zobaczyć zadziwiającą ewolucję zespołu grającego od pubów aż po wielkie areny na świecie. Po tym jak sytuacja może stać się troszkę nudna… wyruszasz w miejsca w których już kiedyś byłeś, widzisz ludzi których już kiedyś widziałeś, rzeczy wydają się powtarzać same. Dla przykładu, pierwszy raz kiedy byliśmy w Grecji – było bardzo fajnie zobaczyć Panteon za pierwszym razem, drugi raz to już nie to samo…

Przepraszam, że się nie zgadzam, ale Panteon nie jest jedynie miejscem do zobaczenia, lecz czymś, co ma siłę inspiracji, tak więc nigdy nie znudzisz się jego widokiem.

W rzeczy samej. Tak właśnie jest. Ostatnio przeglądałem trochę zdjęć zespołu zabranego na stary stadion w Atenach (oczywiście chodzi o Kallimarmaro Stadium), który był ostatnio pokazywany w TV podczas Olimpiady. Nie wyobrażam sobie, że Maiden byli tak szybcy jak atleci…

Byłeś menadżerem zespołu przez ostatnie 25 lat. Możesz powiedzieć jaki był dla Ciebie najtrudniejszy czas, w chwili podejmowania decyzji i relacji z zespołem?

Hmmm, nigdy nie było łatwo, nie na początku, i nie teraz. Na początku masz stres bo chcesz osiągnąć sukces, teraz też jest stres o to by utrzymać się na topie. Prawda jest taka, że nadeszły znacznie trudniejsze czasy ponieważ musisz znaleźć jakiś sposób by zatrzymać starych fanów i przyciągnąć nowych. Steve i reszta chłopaków piszą muzykę i jak pewnie się domyślasz, są dobrze opiniowani tak długo, jak ich kierunek jest właściwy. My jako menadżerowie, jesteśmy tymi, którzy muszą dać tę muzykę ludziom. Wracając to Twojego pytania, chcę powiedzieć, że jednym z najbardziej trudnych czasów, kiedy musieliśmy się trzymać razem, to czas w którym musieliśmy przejść z grania koncertów na 150 osób w Ruskin Arms, na wielkie pokazy na Long Beach Arena w Los Angeles. Wszystko wtedy działo się z wielką prędkością, którą musieliśmy opanować.

Na pierwszym dysku są trzy koncerty z różnych okresów zespołu. Czy te koncerty wskazują stanowiska jakie obrał zespół w poszczególnych okresach?

Chciałbym powiedzieć, że tak. Są tam trzy koncerty, które bardzo lubię i które opisują dojrzewanie zespołu. Myślę, że “Live At The Rainbow” jest wyjątkowym wzorcem czasu w jakim zespół się rozwijał z grania w pubach do właściwych miejsc koncertowania. Wydaliśmy to wcześniej na VHS i sprzedawało się bardzo dobrze. Wiesz, wtedy do nie było takie popularne, tylko wielkie zespoły wydawały teledyski. Niemniej, chcieliśmy pokazać ludziom, którzy nas nie widzieli, że jesteśmy zespołem który jest tego warty i dlatego zdecydowaliśmy się zrobić to wideo. “Live At Dortmund” jest wyreżyserowany przez niemiecką telewizję, świetna robota, ale zrobilibyśmy to inaczej. To wideo nie zostało wcześniej wydane osobno. Myślę, że jest sfilmowane dobrze, w czasie kiedy zespół gra zadziwiająco dobrze. Ostatni, “Live At Hammersmith” jest sam w sobie bardzo dobry i został wydany osobno. Mój jedyny sprzeciw odnosi się do oświetlenia, które jest złe i pamiętam, że mieliśmy poważny problem czy wydać to wideo, czy nie.

”Live At Hammersmith” jest dokumentem o pierwszej trasie Dickinsona z zespołem. Jak reagowała publiczność, widząc go na miejscu Paula?

Reakcje były bardzo pozytywne. Zdarzały się, oczywiście, osoby którym się to nie podobało, ale były to odosobnione przypadki. Informacja o przyjęciu Bruce’a była faktem przekazanym na pierwszym singlu z nim, “Run To The Hills”, który osiągnął 7 miejsce na brytyjskich listach. W tym czasie, faktycznie sprzedawało się wiele, bardzo wiele kopii tego singla. Pomyśl tylko, że “Run To The Hills” osiągnął sprzedaż 250.000 kopii i zdobył 7 miejsce, kiedy to kilka lat później “Bring Your Daughter… …To The slaughter” sprzedał się w połowie tej liczby i zdobył 1 pozycję.

Teraz coś o „Live in Dortmund”: zdarzyło się, że pisano w gazetach o zamknięciu przez Maiden drugiego występu na festiwalu. Grali po takich zespołach jak Ozzy, Priest i Scorpions. Kiedy byliście na tych samych plakatach z tymi grupami, czuliście się ich konkurencją?

Powiedział bym, że „konkurencja” nie jest właściwym słowem. Chcieliśmy się wywiązać jak najlepiej, chcesz być najlepszy, ale nie możesz dać z siebie na scenie więcej niż 100 %. Dla Iron Maiden każdy występ na scenie jest wyzwaniem, szczególnie jeśli występują razem z innymi gwiazdami. Prawda jest taka, że myślimy o tym na początku, ale kiedy nadchodzi czas wyjścia na scenę, dajemy z siebie wszystko, nie myśląc o występie innych.

W drugiej części DVD jest pokazany występ w Ruskin Arms. Chociaż odczuwalny jest brak dobrego dźwięku i obrazu, nadal jest bardzo interesujący…

Tak, nie ma innego materiału z tego okresu; kto podejmował się trudu noszenia kamery, by sfilmować młody zespół metalowy? Firma interesowała się czymś innym, a bootlegi nie były wtedy tak popularne. Nikt nie chciał się pchać w tłum z kamerą. Masz rację, dźwięk i obraz nie są najwyższej jakości ale niestety nie istnieje nic innego z tego okresu. Jak zauważyłeś, na koncercie odnoszącym się do wczesnych lat Maiden, występów z Dennisem Strattonem nie mogło zabraknąć.

To jest dobre miejsce, niewątpliwie Ruskin Arms jest połączone z tamtym okresem zespołu.

Oczywiście, Maiden grało w każdym pubie w jakim mogło, a ich publiczność chodziła z pokazu na pokaz. Kiedy grali w Ruskin Arms, ludzie z całego Londynu przychodzili by ich zobaczyć. Ruskin Arms było krokiem przed Rainbow, który był krokiem przed Hammersmith itd. Jest to na pewno ważny rozdział w historii zespołu.

Kolejna historia, która zrobiła na mnie wrażenie, jest pojawienie się Maiden na żywo w “Top Of The Pops”. Ważne jest to, że tylko The Who grało na żywo przed Maiden i to 10 lat wcześniej…

Tak, to prawda. Ta decyzja należała tak mocno do Steve jak i do nas. Nie jesteśmy oszukującym zespołem studyjnym, nasza muzyka nie jest fałszywa, możemy grać na żywo i nie bierzemy na siebie żadnego ryzyka bo wierzymy w siebie. Wstępnie otrzymaliśmy propozycję playbacku, ale szybko to odrzuciliśmy. Chcieli nas tam na żywo albo nie. Poinformowaliśmy ich o naszym zdaniu i pozwolili nam zagrać. Maiden musiało zagrać raz albo dwa – nie pamiętam dokładnie – używając playbacku w zagranicznych stacjach telewizyjnych, gdzie nie było możliwości technicznych zagrania na żywo.

Dokument 'The Early Days’ jest bardzo ciekawy i robi wrażenie. Dobrze, że występuje w nim wiele byłych członków, ale nie ma wszystkich. Dlaczego?

Ci, których nie ma, nie mieszkają już w Anglii, przez co nie można się z nimi skontaktować. Próbowaliśmy dotrzeć do wszystkich byłych członków zespołu, i wszyscy z radością reagowali na ten dokument. Myślę, że rzeczy o których mówią, są ciekawe i dodają życia całemu przedsięwzięciu.

Ten, który występuje trochę jako ojciec Eddiego, Derek Riggs. Jestem pod wrażeniem materiału wyglądającego nieco staro.

Tak właśnie jest, Derek był nieuchwytny podczas montażu, więc wykorzystaliśmy świetnie nadające się stare materiały.

Podoba mi się również występ producenta, Martina Birch, który odegrał świetną rolę w tworzeniu tak dobrze znanej muzyki Maiden. Naprawdę, co od dziś porabia?

Martin… świetny producent, naprawdę pomógł w tworzeniu muzyki. Steve nie prosił się o produkcję pierwszego albumu; za mało brał pod uwagę gitary. Wszystkie chłopaki w zespole, włącznie ze mną, zachwycali się produkcjami Martina z takimi zespołami jak Deep Purple czy Black Sabbath i chcieli z nim pracować, ale nikt go na początku nie zaprosił w obawie, że nas odrzuci. Po tym, oczywiście, z czasem, stał się niezależnym członkiem Iron Maiden. Martin odszedł na emeryturę lata temu i teraz cieszy się życiem. Nie myślę, że byłby zainteresowany powrotem do pracy.

Cały dokument, jest jak film. Czy braliście kiedyś pod uwagę, zrobienie czegoś takiego, co zrobiła Metallica, własnego filmu?

O rany!, zaczyna się. Jesteśmy Brytyjskim zespołem Heavy Metalowym, a nie amerykańskimi chłopcami. Chcemy swój spokój i ciszę, i w żadnym wypadku nie chcielibyśmy by jakiś koleś z telewizji łaził za nami i analizował nasze zachowanie. Nasze zachowanie jest w porządku i nie mamy problemów z jego kontrolą. Nie nie ma szansy, żebyś zobaczył w przyszłości taki film z Maiden. Chciałbym w tym momencie prosić Cię o więcej pytań, bo goni mnie już czas…

…Maiden stał się zespołem, który nie ma czasu antenowego i nie korzysta z pomocy prasy. Kiedy zespół jest przez miesiące w trasie, czy myślałeś kiedyś żeby zasiać trochę zamieszania w ich kontaktach?

Skłamałbym, jeśli bym powiedział, że nie było nigdy żadnego „tarcia”. Życie w trasie jest bardzo męczące. Niemniej, Maiden jest bardzo ostrożne w działaniach, wiem że jest to jedyna droga na szczyt, więc mnie słuchają bez robienia problemów.

Ostatnie pytanie, jak różni się Steve Harris w 2004 roku, od Steve’a Harrisa z 1979 roku?

Niewiele. Minęło wiele lat, ale Maiden jest wciąż jego życiowym planem. Nie ma niczego ważniejszego w jego życiu. Ponad wszystko, pozostaje tym samym upartym Steve’em, który nie spocznie dopóki nie zrobi tego, co chce.